Z czym będziemy musieli się zmierzyć w 2023 roku? Jaki może być gospodarczo rozpoczęty rok? O zdanie w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka zapytała Rafała Dadeja, prezesa Ambition Group, oraz Błażeja Kucharskiego, dyrektora Colliers.
– Żyjemy w bardzo dynamicznych, nieprzewidywalnych czasach. Miejmy nadzieję, że 2022 rok już się nie powtórzy, że nie będzie tak trudno. Wojna ma niestety olbrzymi wpływ na naszą gospodarkę i sytuację globalną. Wszystkie ceny nośników energii mocno determinują to, co się dzieje. Jesteśmy na skraju recesji. Nasze PKB jest jeszcze dodatnie, jest przewidywana bardzo duża inflacja. Jeśli popatrzymy na sytuację długoterminową to inflacja będzie rozmasowywana i ma zacząć spadać, to dobry prognostyk. Mówi się, że najtrudniejszy będzie pierwszy i drugi kwartał, później sytuacja będzie się stabilizować. Niemniej jednak to nie tylko kłopot zmiany wartości pieniądza, ale też podwyżek cen energii. Rachunki powodują zamykanie biznesów. Z drugiej strony globalna gospodarka dzisiaj szuka możliwości optymalizowania kosztów. Międzynarodowe firmy decydują się na to, by przenosić tutaj swoje usługi – ocenił Kucharski.
– Trudno mówić, że mamy same szanse. Inflacja już w zeszłym roku była wysoka, w tym prawdopodobnie będzie na podobnym poziomie. Musimy też wziąć pod uwagę procent składany. Inflacja nie znika. Przez dwa lata nasza złotówka może stracić na wartości 40 proc, licząc całość. To olbrzymia wartość. Z drugiej strony cały czas powtarzam, że polscy przedsiębiorcy sobie poradzą. W tej chwili sytuacja wymaga od przedsiębiorców dużej kreatywności w tym, żeby utrzymać ceny na poziomie znośnym. W pierwszym odruchu można było przerzucić koszty na konsumenta. W tej chwili już wyżej nie można ich podnieść. Przedsiębiorcy muszą kreatywnie podejść do biznesu – podkreślał Dadej.
ua