Sztuczne zawyżanie cen produktów. Eksperci odsłaniają działania handlowców

(Fot. Pixabay)

Firmy w wielu branżach wykorzystują sytuację do nadmiernego podnoszenia cen. Jak nad tym zapanować? Na ten temat w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała z Markiem Theusem, prezesem MerCo oraz Szczepanem Sakowiczem, dyrektorem gdańskiego oddziału Kainos.

– Tylko rynek może to wyregulować. Jakiekolwiek sterowanie chwilowe czy akcyjne nie spowoduje, że cena będzie adekwatna do ceny zakupu czy u producentów. Ceny, które obecnie widzimy w sklepach, to nie tylko zawyżone marże supermarketów. To cały łańcuch dostaw. Wynajęcie kontenera jeszcze niedawno kosztowało dwa do trzech tysięcy dolarów, a potem nawet dziesięć tysięcy dolarów. Gdy ceny energii były naprawdę wysokie, większość globalnych producentów mówiła, że z tego wynikają podwyżki. Dzisiaj, mimo że cena gazu jest już na normalnym poziomie, w dalszym ciągu ceny nie spadają. Mówi się o podwyżkach płac dla pracowników i innych dodatkowych kosztach. W związku z tym jest uzasadnienie, by ceny w dalszym ciągu windować do góry. Dlatego mamy cały serial podwyżek od stycznia tego roku. My to obserwujemy również u nas. Słynna papryka niedawno kosztowała ponad 30 złotych, dzisiaj kosztuje w granicach od 15 do 20 złotych. Myślę, że cena będzie się normować w ciągu kilku tygodni – podkreślał Theus.

(fot. Radio Gdańsk)

– Wyśledziłem, co się stało. Paprykę i większość warzyw mamy z upraw w Hiszpanii, gdzie przez kilka nocy były mrozy. Osiemnastowieczne myślenie na temat niewidzialnej ręki rynku bardzo długo się broni, ale ostatnie doświadczenia, jak kryzys finansowy w 2008 roku czy nieregulowany sektor finansowy, sprawiają że myślenie Adama Smitha robi się archaiczne. Powinniśmy mieć kompetentne urzędy, które to kontrolują. To nie jest łatwe w epoce cyfrowej. Ale handlowiec powinien czuć oddech na plecach, że nie jest tak, że może dyktować dokładnie to, co chce robić. Jeśli chodzi o konsumentów, trzeba sobie radzić. Jeśli papryka jest po 40 złotych, to może trzeba przeczekać tydzień lub dwa i pogotować na przykład z bakłażanem – zaznaczył Sakowicz.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj