Ceny samochodów osobowych wzrosną w Polsce o co najmniej 9 tysięcy złotych, a ciężarowych o przynajmniej 54 tysiące złotych. Spowodowane jest to nowymi przepisami o ochronie środowiska, które szykowane są przez Komisję Europejską. Zmiana może doprowadzić do radykalnego wzrostu kosztów produkcji aut. Jakie mogą być skutki wejścia w życie tych przepisów? O tym w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka dyskutowała ze swoimi gośćmi, którymi byli Maciej Wośko, redaktor naczelny „Gazety Bankowej”, i Roman Walasiński, wieloletni menadżer w ochronie zdrowia.
– Ceny rosną cały czas. Ostatnie dane pokazują, że cena nowego samochodu w Polsce to ponad 170 tys. złotych. To wzrost o 13 proc. rok do roku. Gdybyśmy patrzyli na ceny sprzed 5 lat, to ten skok jest jeszcze większy, bo kilkudziesięcioprocentowy. Mam wrażenie, że dzieje się to, czego można było spodziewać się po rynku samochodowym. Cena samochodu spalinowego będzie zbliżała się do ceny samochodu elektrycznego. Przez wiele lat liczyliśmy naiwnie, że spadną ceny samochodów elektrycznych. Tak się jednak nie dzieje. Samochody będą coraz droższe. Pytanie, czy nowe przepisy wprowadzane przez Unię Europejską nie doprowadzą do rozwarstwienia społecznego. Na samochód będzie stać niewielu. Trzeba liczyć się z tym, że samochody spalinowe będą drożały – ocenił Wośko.
– Lobby samochodów elektrycznych i hybrydowych pokazało, w jakim kierunku będziemy podążać. To lobby zajęło odpowiednie miejsce w europejskich strukturach organizacyjnych, a więc u regulatora. To oznacza, że w zasadzie jesteśmy w takim miejscu, gdzie samochody spalinowe będą odchodziły do lamusa. Będą pojawiały się te, które są oczekiwane. Ale zachowanie zdrowego balansu przy przejściu na samochody elektryczne jest i będzie dla nas prawdopodobnie bardzo trudne oraz kosztowne. To lobby dało o sobie znać, pewnie nie pierwszy raz. Wprowadzanie tego typu podatków i danin tworzy nową sytuację na rynku. Klienci na pewno będą musieli obserwować całą tę sytuację – zaznaczył Walasiński.
ua