Gaz-System podpisał umowę z agencją wykonawczą Komisji Europejskiej na dofinansowanie prac projektowych i opracowanie specyfikacji technicznej projektu LNG na Zatoce Gdańskiej. Maksymalna wysokość przyznanego wsparcia wynosi prawie 20 mln euro. Decyzja podkreśla znaczenie projektu dla wzmocnienia bezpieczeństwa dostaw i uniezależnienia od rosyjskiego gazu, a także zwiększenia dostępności LNG dla Polski i regionu. Na ile dofinansowanie przybliża do budowy terminala? W audycji „Ludzie i Pieniądze” odpowiedzi Iwona Wysocka szukała z prof. Markiem Grzybowskim, prezesem Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego oraz Arturem Kiełbasińskim, publicystą Strefy Biznesu.
– To bardzo ważna informacja, która potwierdza rolę projektu. Dofinansowanie dotyczy prac przygotowawczych, ale gros kosztów będzie po stronie Polski. Ważniejsza jest deklaracja i wpisanie projektu w cały układ europejskich działań, niż pieniądze, które zostaną przekazane. Trudno jest przecenić rolę pływającego terminalu z kilku przyczyn. Pierwsza to kwestie bezpieczeństwa i dywersyfikacji dostaw gazu. To bardzo ważne, szczególnie w kontekście tego, jak powinniśmy traktować Rosję. Pojawia się też wątek biznesowy. Jestem przekonany, że jeśli pływający terminal stanie na Zatoce Gdańskiej, to w pierwszym okresie będziemy traktowali go przede wszystkim jako element dywersyfikacji, rozwoju infrastruktury i zabezpieczenia. Głęboko jednak wierzę, że kiedyś sytuacja w Europie się unormuje i może to być dobra okazja biznesowa dla Gaz-Systemu, Grupy Orlen, ale też Portu Gdańsk. To, co dzisiaj traktujemy jako inwestycję w bezpieczeństwo, za chwilę pozwoli budować hub energetyczny w porcie w Gdańsku – ocenił Kiełbasiński.
– Terminal gazowy jest elementem sieci. Unia Europejska, która była jednym z największych odbiorców gazu rosyjskiego, będzie teraz zabezpieczać sobie gaz z różnych miejsc dostaw. Budowanie sieci odbiorów wpłynie też na to, co się dzieje na rynku. Ważne, aby polityka energetyczna Unii Europejskiej była spójna, jednolita i kompleksowa. Wtedy możemy wpływać na to, żeby ceny dostawców nie były zbyt wysokie. Polska zabezpieczyła sobie dostawy statkami czarterowanymi od obcych armatorów. To gwarantuje nam, że w przyszłości mamy mieć w dyspozycji osiem gazowców, które będą zabezpieczały nasze dostawy. Terminal gazowy w Gdańsku jest więc elementem szerszej aktywności, związanej z zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dobrze, że w tym kierunku idziemy – wyjaśnił prof. Grzybowski.
ua