Zwalniane osoby chcą tymczasowego przywrócenia do pracy. „To trudne dla obu stron”

We wrześniu weszły w życie przepisy, które gwarantują pracownikom zwiększoną ochronę przed zwolnieniem z pracy. Tymczasem do sądów trafiają pierwsze wnioski zwalnianych pracowników o tymczasowe przywrócenie do pracy, co pozwoli im dalej pracować i zarabiać aż do wyroku rozstrzygającego. Czy warto walczyć o tymczasowe przywrócenie do pracy? O tym rozmawialiśmy w audycji „Ludzie i Pieniądze”. Gośćmi Iwony Wysockiej byli Krzysztof Szóstka, prezes Metal Poland, oraz Maciej Wośko, redaktor naczelny „Gazety Bankowej”.

– Przepisy chroniące pracowników są jak najbardziej fair, bo mamy tu sytuację nierówności w sporze. Mamy pracodawcę, który podejmuje decyzję o zwolnieniu pracownika, a jeśli pracownik nie zgadza się z tą decyzją, to składa sprawę do sądu. Problem polega na tym, że sprawy w sądzie trwają dość długo. Ustawodawca wyszedł tym sytuacjom naprzeciw. Problemem jest też to, że to sąd podejmuje decyzje. To oznaczałoby, że sąd musiałby działać błyskawicznie, a jest z tym cały czas problem. Mam wątpliwość, czy system rzeczywiście pozwoli na to, że te sprawy będą prowadzone w ekspresowym tempie. Powinny pojawić się przepisy wykonawcze dotyczące pracy sądu czy rozpatrywania takich spraw, aby je przyspieszyć. Co do powrotu do pracy, mam zawsze problem. Być może przesadzam i w większości przypadków to tak nie działa, bo mówimy o pracownikach, których pracodawca rzeczywiście zwalnia nieuczciwie. Zawsze mam jednak wątpliwość, że to jest trochę jak z rozwodem. Powrót do miejsca pracy, w którym człowiek przeszedł proces sądowy i wydarzyło się wiele złego, jest niezwykle trudny dla obu stron. Jesteśmy w sytuacji jakiegoś sporu i awantury o to, jak stosunek do pracy próbowano rozwiązać. Stąd zawsze mam wątpliwości co do powrotów – przyznał Wośko.

– Powrót pracownika nie służy ani jednej, ani drugiej stronie. Jeśli sąd nakaże powrót takiego pracownika, nie będzie on utożsamiał się z firmą. Jeśli pracownik uważa, że został zwolniony bezpodstawnie, to może iść do instancji sądu pracy i tam dochodzić swoich praw. Zawsze chronimy tych, którzy powinni być chronieni, ale jeśli zwalniamy pracownika, to mamy ku temu podstawy i zaszły ku temu przesłanki. Doszło do naruszenia kodeksu pracy czy zasad obowiązujących w firmie. Z reguły najlepszym rozwiązaniem jest rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Tutaj jednak chyba dojdzie do sytuacji, w której pozwy nie będą miały na celu przywrócenia pracownika do firmy, ale tylko ewentualne zasądzenie zaległego wynagrodzenia. Moim zdaniem taki pracownik nie wróci do danej firmy – ocenił Szóstka.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj