Solidarność nadal walczy o emerytury stażowe. Czy faktycznie Polacy ich potrzebują?

(fot. Radio Gdańsk)

Emerytury stażowe – Solidarność bardzo o nie zabiegała i dalej zabiega, jeszcze się nie udało, ale jest propozycja: kobiety po 38 latach pracy i mężczyźni po 43 latach. Solidarność domaga się, aby obowiązywać mogły emerytury stażowe dla kobiet po 35 latach i 40 dla mężczyzn. Nie udało się do tej pory tej kwestii rozwiązać. Po wyborach niezależnie od tego kto utworzy rząd związek dalej będzie walczył o emerytury stażowe. Iwona Wysocka rozmawiała na ten temat z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem „Solidarności” oraz Szczepanem Sakowiczem, członkiem zarządu Kainos w Polsce. 

– To, czy te emerytury stażowe będą czy nie i w jakiej formie jest tak samo dużą niewiadomą jak wynik nadchodzących wyborów. To ze sobą jest ściśle powiązane. Pomimo różnych pozytywnych deklaracji innych ugrupowań poza Zjednoczoną Prawicą, nie mam dużej wiary, że uda się ten postulat zrealizować inaczej, niż w obecnej konfiguracji. Przypomnę, że to czy to będzie taki wiek, czy inny, czy warunki wejścia czy skorzystania z tego rozwiązania będą w taki, czy inny sposób liczone; staż w jaki sposób będzie liczony, który będziemy zaliczać, a który nie; to wszystko jest jeszcze przed nami. Kampania wyborcza to sytuacja, która jest nie sprzyja spokojnemu negocjowaniu i rokowaniom, więc po pierwsze obawiam się, że do samych wyborów – na szczęście już niewiele zostało – niewiele się w tej kwestii zmieni, a jak będzie w przyszłości, to wynik wyborów jest tutaj kluczowy. Myśmy w ogóle to zakładali już prawie dwa lata temu będzie, jak było pierwsze czytanie, to było w grudniu 2021 roku i wtedy też wpłynął projekt prezydencki i nie miał jeszcze pierwszego czytania, ale my zakładaliśmy, że te dwa projekty po pierwszym czytaniu trafią do komisji i w komisji zaczną się w końcu normalne, merytoryczne negocjacje. My jesteśmy otwarci oczywiście na kompromis, to nie jest tylko kwestia lat uprawniających do skorzystania, ale też właśnie co będziemy zaliczać do stażu pracy, czy to będą wyłącznie okresy składkowe czy to będą też jakieś okresy nie-składkowe, jaki kapitał będzie trzeba zgromadzić, bo przypominam, że jednym z kluczowych warunków jest taki, że kapitał zgromadzony na indywidualnym koncie, właściwie ten zapisany, bo fizycznie tam pieniędzy nie ma, ale kapitał zgromadzony tam musi pozwalać na wypłatę co najmniej minimalnej emerytury w tym wydłużonym okresie – wyjaśnił Marek Lewandowski.

– Nie wiem czy jest jakiś kraj, w którym to działa perfekcyjnie, dlatego że zawsze jest jakaś taka równowaga pomiędzy tym na ile państwo ma wspierać a ile ludzie we własnym zakresie i po stronie prywatnej sami muszą zadbać o swoją przyszłość. Dla mnie, co w tej dyskusji jest bardzo ciekawe i wartościowe, to jest właśnie to skorelowanie tego ile będziemy dostawać z tym ile wpłaciliśmy, bo moim zdaniem to jest taka podstawowa sprawiedliwość społeczna. Oczywiście, nie każdy jest w tak komfortowej sytuacji, żeby mógł cały czas pracować, cały czas płacić, ale moim zdaniem to dobrze, że komunizm upadł i było związane z tym, że dlaczego ktoś ma dostawać tyle samo, kiedy ktoś pracuje bardzo ciężko jak ktoś inny się obija. Moim zdaniem to powinno premiować. Jeżeli chodzi o moją branżę, informatyczną, myślę, że to kryterium wieku niewiele zmienia, dlatego, że ludzie zaczynają późno pracę, w wieku dwudziestukilku lat po studiach albo pod koniec studiów, więc to się i tak koreluje z tym standardowym wiekiem przejścia na emeryturę. Więc różnicy dużej nie ma. Może właśnie to kryterium, że kiedy wpłacimy pewną ilość składek, to możemy przejść wcześniej, to byłoby korzystne dlatego, że to jednak zachęcałoby do umów o pracę i jednak do odkładania na ZUS pieniędzy a nie przechodzenia na różnego rodzaju umowy, powiedzmy, różne jakie są. To mogłoby mieć jakiś plus, bo byłby wtedy benefit bardzo konkretny – stwierdził Szczepan Sakowicz.

Posłuchaj:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj