Styczniowe odczyty PMI z Francji, Niemiec oraz całej strefy euro utrzymały się na recesyjnych poziomach, w przypadku sektora usługowego rozczarowując większość ekonomistów. Pozytywnie zaskakuje przemysł, gdzie wygląda na to, że recesja powoli dobiega końca – podaje Bankier.pl. Słabsze dane gospodarcze ze strefy euro, w tym naszego głównego partnera handlowego – Niemiec. U naszych sąsiadów PKB w ubiegłym roku spadło o 0,3 proc. Czy i w jaki sposób może to wpłynąć na naszą gospodarkę? Odpowiedzi Iwona Wysocka w programie „Ludzie i Pieniądze” szukała z Sebastianem Ptakiem, współwłaścicielem firmy doradczej Happy Birds, pasjonatem nowych technologii oraz Stanisławem Szultką, ekonomistą, dyrektorem Departamentu Rozwoju Gospodarczego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego.
– Od jakiegoś czasu my również obserwujemy niejednoznaczne sygnały z rynku. Z jednej strony na pewno jest spowolnienie gospodarcze, z drugiej zaś nie wszystkie branże są tym dotknięte. Również, jeżeli chodzi o wskaźnik PMI, który w jakimś stopniu obrazuje optymizm czy pesymizm na rynku w przedsiębiorstwach, w różnych branżach różnie on reaguje. Pani redaktor przytoczyła tutaj różnice pomiędzy przemysłem a usługami w Niemczech. Rzeczywiście, to jest pozytywne, że w przemyśle być może jeszcze nie ma za dużego optymizmu, ale przynajmniej istotnie tempo przyrostu tego wskaźnika wzrasta. To jest pozytywne, bo po pierwsze, dla nas mimo wszystko ważniejszy jest przemysł niemiecki i jego koniunktura niż usługi. Po drugie, Niemcy są naszym partnerem handlowym i to dominującym partnerem, bo same Niemcy mają dla naszego eksportu większą wartość niż kolejne pięć krajów. To pokazuje bardzo silne powiązania i w jakimś sensie można by nawet powiedzieć, to uniezależnienie, przynajmniej w części eksportowej, od gospodarki niemieckiej i słabsze dane gospodarcze Niemiec, nie są powodem do zadowolenia z naszej strony – wyjaśnił Stanisław Szultka.
– Wiadomo, że pierwsze pytanie, które się nasuwa, to czy jeżeli Niemcom będzie gorzej, to czy nam będzie gorzej? Bo to jest automatyczne przełożenie. Chciałbym się na chwilę skupić na problemach strukturalnych niemieckich, bo to ma prawdopodobnie największy na nas wpływ. Oczywiście, ten przemysł motoryzacyjny i słabość tego przemysłu Niemiec na mapie świata jest czymś ważnym dla nas. Mówimy, że mniej więcej 28 proc. polskiego eksportu to są Niemcy, ale warto potem zerknąć niżej. Co w tym się zawiera? Zaledwie 30 proc. z tej liczby to są kwestie związane w ogóle z maszynami i motoryzacją, sama motoryzacja w tym 20 proc., więc jeżeli policzymy sobie to już na takich zupełnie małych liczbach, to zaledwie kilka procent polskiego eksportu jest bezpośrednio związanych z przemysłem motoryzacyjnym niemieckim. Oczywiście, mówimy o tym bezpośrednim związku. Mamy tu takie przedsiębiorstwa jak choćby cała grupa Volkswagen, która też eksportuje stąd, z naszego kraju dalej. Dlatego nie do końca bym się zamartwiał tym problemem strukturalnym motoryzacji tej tradycyjnej, zwłaszcza, że coraz śmielej spoglądamy w elektromobilność – ocenił Sebastian Ptak.
Posłuchaj:
kł