To prawdziwa kaczka dziwaczka, złożyła jajka.. w kościele

kaczka 3

Pospolita krzyżówka uwiła gniazdo w otworze muru gdańskiej świątyni Świętej Trójcy. Każdego roku do niszy w murze przylatywały pustułki. Ornitolodzy zainstalowali w niszy kamerę internetową, z której obraz miał promować program „Falco gedanense, czyli pustułka z gdańskiego zaułka”. To projekt Towarzystwa Pomocy Zwierzętom Animals, który ma zwrócić uwagę na potrzeby ptaków drapieżnych mieszkających w mieście. Tymczasem odważna kaczka spłatała ornitologom figla. Zajęła tradycyjne miejsce drapieżników i pojawiła się w kamerze internetowej.

Teraz miłośnicy przyrody martwią się, jak małe kaczuszki, które wyklują się z jajek, poradzą sobie z wyjściem z gniazda położonego 22 metry nad ziemią. Ornitolog Kuba Typiak uważa, że niezbędna będzie pomoc strażaków.

Posłuchaj audycji o kaczce w kościele


Rozmowa Włodzimierza Raszkiewicza z Kubą Typiakiem o kaczym fenomenie.

Włodzimierz Raszkiewicz: Dzień dobry zadzierasz głowę do góry i myślisz „Co z tą kaczką zrobić?” Z tą kaczką to dopiero pasztet.
Kuba Typiak: Rzeczywiście pasztet. Historia zaczęła się dosyć ciekawie. 1 kwietnia, czyli w Prima Aprilis. Kaczka zrobiła nam taki żart, że weszła do otworów, w którym miała mieszkać sobie pustułka, gdzie mieliśmy przygotowaną kamerę, żeby obserwować życie pustułek.

WR: W tym kościele co roku mieszkała pustułka.
KT: Tak, w Kościele św. Trójcy od około dwudziestu lat, w tym samym otworze, gdzie umieściliśmy sobie kamerę, mieszkała sobie pustułka.

WR: Wysoko, wysoko. 20 metrów nad ziemią.
KT: 22 metry nad ziemią. Tam właśnie mieszkała pustułka, stąd ten otwór nie był wybrany przypadkowo.

WR: I zainstalowaliście kamerę. To miała być promocja programu Falco gedanense.
KT: Tak, programu dotyczącego pustułki w Gdańsku. Chcieliśmy po prostu przybliżyć ludziom pustułki, to jak w tej chwili wychowują swoje młode. A w tej chwili są takie możliwości, że można dyskretnie zainstalować kamerę do gniazda i obserwować jak ptaki dorastają, się wykluwają, są karmione itd.

WR: Pustułki nie było.
KT: Pustułka się pojawiła raz w marcu, zajrzała tylko na chwilkę, stwierdziła, że wszystko jest w porządku i odleciała. To jeszcze nie jest okres, kiedy one przygotowują się do lęgu, więc miała jeszcze czas. W międzyczasie, zanim pojawiła się drugi raz, weszła tam kaczuszka. A ponieważ u ptaków obowiązuje zasada kto pierwszy, ten lepszy, zaczęła składać swoje jaja. Pustułka zajrzała, zobaczyła, że są jaja i wybrała sobie otwór na tym samym budynku, ale położony kawałeczek dalej.

WR: Zwykła kaczka krzyżówka.
KT: Tak, mamy tu dość nietypową sytuację, gdyż jeśli ten ptak gnieździ się na budynkach, to rzadko kiedy tak wysoko.

WR: Niewiele osób myśli o tym, że kaczki generalnie gnieżdżą się gdzieś wysoko na budynkach.
KT: Naturalnie. Krzyżówki gnieżdżą się w pobliżu zbiorników wodnych, w trawach, zakrzaczeniach, niekiedy na drzewach, rozłożystych wierzbach.

WR: Wydaje się, że ze swojej natury kaczki są szuwarowe.
KT: Tak się wydaje, ale mamy takie gatunki, które bardzo często się gnieżdżą tylko gdzieś wysoko w dziuplach np. gągoł. Ale jak widać, krzyżówka też. Ona jest taka troszeczkę jeszcze bardziej elastyczna, czyli stara się dostosować do tego co ma. Natomiast jeśli chodzi o wybór w mieście, to nie ma dużego. Na trawnikach wszędzie chodzą psy, ludzie. To nie jest dobre miejsce do zakładania gniazda, jest dużo drapieżników: wrony, mewy srebrzyste. One więc szukają takiego miejsca, gdzie mogą bardziej się ukryć. Właściwie są zmuszone, żeby znaleźć to miejsce. Tu mamy przykład. Jak się 1 kwietnia pojawiła ta krzyżówka widać, że ptak zachowywał się bardzo nerwowo, zaczął szybko rozgrzebywać piasek, który jest zgromadzony w otworze i tworzyć gniazdo. Widać było, że ptak ma już bardzo dużą potrzebę zniesienia jaja i już nie będzie szukać dalej. Ma miejsce, to musi być tu.

WR: Jest takie polskie powiedzenie: Nie mogę już wytrzymać, bo można jajko znieść.
KT: Tu właśnie mamy do czynienia z taką sytuacją.

WR: I pojawiły się jajka.
KT: Gniazdo jest przesunięte wręcz do samego obiektywu kamery, stąd też ciężko dokładnie zliczyć ile jest jajek. Nie zawsze musi być tak, że każde pojawienie się tej krzyżówki w otworze musi oznaczać zniesienie jaja. Może tak być, ale nie musi.

WR: Dla was to niespodzianka i zagwostka. Bo z jednej strony fajnie liczycie sobie te jajka i myślicie sobie ile ich jest. Taka ciekawostka ornitologiczno-przyrodnicza.
KT: Ale i wybiegamy też troszeczkę w przyszłość co będzie dalej. Ona zacznie wysiadywać, pisklęta się wyklują. Krzyżówki jak wszystkie kaczki są zagniazdownikami. Po wykluciu opuszczają gniazdo, czyli w tym wypadku będą wyskakiwać z tych 20 metrów. I nie powinno stać się im nic złego, bo młode kaczki, pisklęta są do tego przystosowane. Mamy przykłady nurogęsi wyskakujących w Olsztynie z zamku na bruk, ale nic im się nie stało. Od razu pieszo szły do zbiornika wodnego i sobie już pływały za matką.

WR: Ale tu woda jest dosyć daleko. Jesteśmy na Dolnym Mieście.
KT: Jest gorzej. Miejsce, które sobie wybrała jest dosyć odcięte. One mogą wyskoczyć, ale może się okazać, że nie uda im się zejść z budynku dalej.

WR: Jesteśmy między Toruńską a Podwalem.
KT: Do tego kościoła jest akurat zrobiona taka dobudówka. I jak one tam wpadną, to mogą zostać uwięzione.

WR: Teraz myślicie co zrobić z tymi kaczkami.
KT: Główkujemy co zrobić dalej. Optymistyczny plan ma polegać na tym, żeby udało się je złapać w momencie klucia i razem z matką odtransportować do najbliższej wody, czyli Motławy i tam je wypuścić. Pozostawić własnemu losowi, bo jednak nie powinniśmy za mocno ingerować w naturę. Nawet gdyby udało się zejść, to mamy po drodze ulicę Toruńską. Ciężko będzie zatrzymać ruch samochodów. Niestety corocznie mamy takie przykłady, że wiele gnieżdżących się w mieście kaczek ginie pod kołami samochodów, bo pisklęta nie są w stanie przelecieć.

WR: A tu większe towarzystwo deliberuje co dalej z tymi kaczkami. Prawdopodobnie będzie tak, że te kaczuszki wyjmą strażacy.
KT: Mamy taki plan, bo nie ma innej możliwości dostania się do tego otworu jak właśnie z podnośnika. Będziemy starać się tak to zrobić, żeby złapać je razem z samicą. Oczywiście to taki pozytywny scenariusz, zobaczymy co się uda. Najważniejsze jest to, żeby ocalić pisklęta. Jeśli matka ucieknie, trudno. Będziemy kombinować tak, żeby podrzucić te pisklęta innej matce, która je przyjmie i w naturalny sposób wychowa. Więc będziemy dążyć do tego, żeby nie odbyła się jakaś tragedia.

WR: Jeżeli ktoś chce pokibicować kaczce, to zapraszamy na stronę internetową gdańskich Animalsów.
KT: Tam można na żywo zobaczyć co się dzieje w naszym otworze w Kościele św. Trójcy. Kaczuszka bywa teraz codziennie rano. Niebawem zacznie wysiadywać jaja i wtedy będziemy odliczać 27 lub 28 dni do czasu klucia.

WR: Kaczka w kościele. Nie wiem czy wypada, ale chciałoby się powiedzieć – niezłe jaja.
KT: Może się wydaje, że tak. Z drugiej strony mamy tutaj kościół franciszkanów, więc gdzie indziej, jak nie tu?

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj