Czy żurawie w tym roku nie odleciały? Czy być może już przyleciały, zapowiadając bliskie nadejście wiosny? Nasi słuchacze zadają sobie to pytanie i zauważają w wielu miejscach na Pomorzu stada tych ptaków chodzących po łąkach. Największe, liczące 250 osobników, jest w okolicach Rezerwatu Beka u ujścia Redy.
– Żurawie w styczniu! Takiego zjawiska jak w tym roku jeszcze na Pomorzu nie było – mówi ornitolog z Trójmiejskiej Grupy OTOP Dariusz Ożarowski. Informacje o żurawiach zimą do tej pory pojawiały się z zachodniej części kraju. Dolina Odry tak, ale w rejonie Zatoki Gdańskiej zdarza się to po raz pierwszy. To wina ocieplającego się klimatu. Nie tylko żurawie, ale też gęsi zbożowe zrezygnowały z migracji do cieplejszych krajów. W Rezerwacie Beka można zobaczyć stada ptaków liczące 200 sztuk.
Żurawie w miejscowości Moście Błota 4 stycznia 2018. Fot Barbara Lewińska
Czy przyleciały? Czy nie odleciały? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli ktoś koniecznie takiej oczekuje, to raczej powinno się powiedzieć, że nie odleciały, ale badań nad najnowszymi migracyjnymi zwyczajami ptaków jeszcze nie ma. Według Dariusza Ożarowskiego żurawie z Pomorza odleciały, a te, z którymi mamy do czynienia obecnie w Bece to przybysze z terenów położonych na wschodzie. Najprawdopodobniej ptaki z naszych Mazur, Podlasia, może z Litwy, Łotwy, Estonii, Rosji zatrzymały się w swojej dorocznej wędrówce migracyjnej u nas na odpoczynek i popas. Ciepła aura sprawiła, że postanowiły dalej na zachód nie lecieć. Uznały Pomorze za swój ciepły kraj.
Żurawie (Moście Błota 4 stycznia 2018) Fot. Barbara Lewińska
Żurawiom nie przeszkadza, że noce są chłodne, temperatura spada kilka stopni poniżej zera. Do takich warunków są przystosowane. W końcu jeszcze do niedawna przylatywały do nas w marcu, a nawet pod koniec lutego. Najważniejszym czynnikiem zagrażającym życiu ptaków jest śnieg i tęższy mróz. Pod pokrywą śnieżną żurawie nie potrafią zdobyć pokarmu. W takich warunkach podejmują decyzję o locie do cieplejszych krajów. Dopóki nie będzie biało, żurawie raczej już nie odlecą. Ptaki nie będą podejmowały lotu związanego z wysiłkiem, ryzykiem i dużą utratą energii. Jest jeszcze jedna prawidłowość. Ptaki, jeśli nie muszą, nie latają na duże odległości od swoich terenów lęgowych. Jak najszybszy powrót do domu oznacza zajęcie najlepszych miejsc na gniazda i gwarantuje sukces lęgowy.
Żuraw zwyczajny to jeden z najbardziej okazałych przedstawicieli naszej awifauny i zarazem najwyższy ptak Polski i Europy. Długość ciała dorosłego osobnika waha się od 105 do 130 cm, rozpiętość skrzydeł sięga do 245 cm, a masa ciała od 3 do 6 kg, a wyjątkowo nawet do 7 kg. W Polsce głównymi ostojami żurawia są obfitujące w tereny podmokłe, bagna i wody obszary Warmii i Mazur, Pomorza, Podlasia oraz zachodniej Wielkopolski. Szacuje się, że w naszym kraju mamy 10-12 tysięcy par lęgowych. Warto dodać, że z roku na rok żurawi przybywa. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w Polsce było 700-800 par.
Żurawie nad Beką 8 stycznia 2018 Fot. Barbara Lewińska
Najprawdopodobniej będzie tak, że na wiosnę ptaki obecne teraz na Pomorzu, odlecą na wschód, a do nas przylecą nasze rodzime. My jednak raczej tego nie zauważymy i będziemy mieli wrażenie, że ptaki zupełnie od nas nie odleciały. Jeśli jednak nadal zimy będą łagodne, być może powinniśmy przyzwyczajać się do myśli, że żurawie od nas nie odlecą wcale.
Żurawie do niedawna można było spotkać w całej Europie. W wyniku osuszania podmokłych lasów zniszczono lęgowiska tych ptaków i obecnie na południe od Bałtyku i na południu Europy żuraw zwyczajny występuje tylko wyspowo. Ciągły zasięg obejmuje Półwysep Skandynawski, północną Rosję i Azję aż po wschodnią Syberię. Wiosenne powroty w marcu i kwietniu, a jesienne przeloty we wrześniu i październiku. Zimuje na Półwyspie Iberyjskim, w zachodniej Azji i Afryce Północnej aż do Sudanu. Źródło WIKIPEDIA
Włodzimierz Raszkiewicz/ Fot.
Bareszka amatorska fotografia przyrodnicza