Na strajkach w stoczni śpiewał i grał na pożyczonej gitarze. Dziś nadal nie ma swojej, ale ze śpiewania nie zrezygnował. 37 lat temu pracował na stoczniowym wydziale W-1 jako malarz konserwator. W sierpniu 80 roku miał 20 lat. Nadal można go spotkać w okolicach sali BHP i Placu Solidarności. W jego życiu niewiele się zmieniło, może tylko to, że został bezdomny. Zatrzymujemy się po pracy ze Zbigniewem Stefańskim na terenie stoczni Gdańskiej.