Wnętrza trzech gdańskich latarni morskich zmienione w… aparaty fotograficzne

(fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas)

Czy latarnia morska może być aparatem fotograficznym? Czy dawne techniki nawigacyjne mogą być wykorzystywane przez artystów w tym wyjątkowym czasie, gdy wcześnie robi się ciemno? Tym razem w „Magazynie Morskim” wcieliliśmy się w rolę latarników i weszliśmy do trzech gdańskich morskich obiektów nawigacyjnych.

Znaki nawigacyjne od początku żeglarstwa były tym, co ułatwiało ludziom życie i powodowało szczęśliwy powrót do domu z niebezpiecznych morskich wojaży. Pierwsze latarnie powstawały już w Egipcie. Pierwsze światło latarni morskiej – zwane garnkiem wulkanu – pojawiło się na naszych terenach w X wieku n.e. Z biegiem lat światła wskazujące drogę powracającym żeglarzom opanowały wybrzeża, a celem ludzi stało się udoskonalanie sposobów ich generowania.

Niejedna latarnia pewnie już świeci. Obecnie stosuje się doskonalsze techniki nawigacyjne, umiejscowione bezpośrednio na pokładzie statku, jednak nadal latarnie odgrywają ważną rolę w nawigacji i zapewnianiu bezpieczeństwa, a ponadto stanowią żywy pomnik historii i techniki, pełniąc funkcję przyczółków turystycznych. Wzdłuż polskiego wybrzeża Bałtyku znajduje się siedemnaście latarni morskich.

OBSCURA PHARUS

Obscura Pharus to oryginalny projekt fotograficzny artysty Vahrama Mkhitaryana, który przez ponad rok pracował, by wnętrza trzech gdańskich latarni – morskiej oraz dwóch wieży na główkach wejściowych do Portu Gdańsk – zamienić w aparat fotograficzny.

Efekt pracy był prezentowany w budynku mlecznego Piotra WL 4 na terenie Stoczni Cesarskiej w Gdańsku – w miejscu gdzie malarze, rzeźbiarze, graficy i fotograficy promują sztukę i działają w jej różnorodnych obszarach.

Anna Rębas/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj