Pełnowymiarowa agresja Rosji na Ukrainę trwa już trwa już prawie 9 miesięcy. Giną żołnierze, ale także tysiące cywilów. W audycji „Pomorze Polska Europa” Robert Silski rozmawiał z prof. Myronem Yankivem, byłym konsulem generalnym Ukrainy w Gdańsku i byłym ambasadorem Ukrainy na Łotwie, o życiu codziennym Ukraińców w bombardowanym Lwowie.
Prof. Yankiv podkreślał, że mieszkając na miejscu, odbiera się wojnę inaczej, niż gdy obserwuje się ją z oddali. – Od kiedy jestem w Polsce, kiedy włączam telewizję albo radio, pojawia się tylko informacja, ale kiedy mieszkasz na miejscu, czujesz wybuchy, alarmy uruchamiają się trzy, cztery czy pięć razy na dzień, jest trudno psychicznie. Jednak przywykamy do tego. Chcemy, aby to jak najszybciej się skończyło – wskazywał.
Gość Roberta Silskiego przekonywał, że mimo wojny życie w wielu ukraińskich miastach, na przykład we Lwowie, toczy się normalnie. – Lwów to duże, turystyczne miasto; jest tu wielu turystów z Polski i innych państw, miast, a także wielu uchodźców ze wschodu Ukrainy. Dlatego kiedy rozlega się alarm, oczywiście są schrony, każdy stara się do tego schronu pójść i przeczekać tam godzinę czy półtorej. A poza tym jeśli zwiedzamy Lwów wieczorem, jest tam wielu ludzi: w centrum, na starówce, na placu rynkowym – zapewniał.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer