Władimir Putin, prezydent Rosji, zadecydował o umieszczeniu na Białorusi tak zwanej taktycznej broni jądrowej. Zarówno Kreml, jak i Mińsk twierdzą, że nie naruszy to międzynarodowych porozumień o nierozprzestrzenianiu broni masowego rażenia. Putin miał stwierdzić, że rosyjskie głowice będą na Białorusi tylko stacjonować. W audycji „Pomorze Polska Europa” Robert Silski poprosił o opinię na ten temat dr. Miłosza Gaca z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
Dr Gac podkreślał, że Putinowi chodzi przede wszystkim o presję o charakterze politycznym. – Na razie nie zmienia nam to sytuacji geostrategicznej, ale jest to gest ewidentnie polityczny. Trzeba by narysować tutaj szersze tło tej decyzji. Przede wszystkim Rosja znowu poczuła słabość NATO. Trzeba cofnąć się do historii i przywołać traktat New Start z kwietnia 2010 roku, podpisany przez Barracka Obamę, ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, i Miedwiediewa, czyli prezydenta Rosji, mówiący o ograniczeniu liczby głowic, pocisków balistycznych międzykontynentalnych i tych wystrzeliwanych z morza. W lutym mieliśmy sytuację, że Putin wypowiedział tę umowę, ale nie w całości; chodziło o brak inspekcji, czyli przekazywanie informacji dotyczących potencjału nuklearnego. Departament stanu nie uznaje czegoś takiego jak wystąpienie z części traktatu, a Riabkow, minister spraw zagranicznych, zapowiedział, że jeżeli chodzi o liczbę głowic i środków przenoszenia, Rosja będzie stosować się do przepisów; dlatego Stany Zjednoczone podjęły decyzję, że będą przekazywać taką notyfikację stronie rosyjskiej, jeżeli chodzi o ich nuklearny potencjał. Rosja po prostu uznała to za słabość Stanów Zjednoczonych – oceniał.
Rozmówca Roberta Silskiego wskazywał, że Putinowi nie chodzi tylko o wykorzystanie przeczuwanej przez niego słabości Sojuszu Północnoatlantyckiego. – Drugi aspekt, który chciałbym poruszyć, to wchłonięcie Białorusi w rosyjski system planowania operacyjnego, co jednoznacznie pokazuje, że to państwo znalazło się już w strefie rosyjskich wpływów. To też jest na rękę Rosji: Łukaszenka nie ma już ruchu, musi trzymać z Rosją, ponieważ ruchy narodowowyzwoleńcze na pewno chciałyby pozbawić go władzy – zaznaczał, twierdząc, że w obu aspektach na razie mamy do czynienia tylko z „prężeniem muskułów”.
W drugiej części rozmowy Aleksandra Trembicka rozmawiała z Eleonorą Portero o roli religii w życiu Włochów. – Religia jest we Włoszech bardzo ważną częścią, ale w tej sprawie dużo się zmieniło. Wcześniej, jak był papież Jan Paweł II, wyglądało to zupełnie inaczej. Wydaje mi się, że on był jedynym papieżem, który był w stanie właśnie tak mocno łączyć ludzi; po prostu dał im nadzieję i wsparcie. Według mnie teraz brakuje takiego mentora, który w tak ciężkich czasach, jakie mamy obecnie, łączyłby ludzi i dawałby im poczucie sensu, nadzieję i moc, żeby razem iść dalej. Pamiętam, jak Piazza Vaticano był pełen cudzoziemców, którzy z całego świata przyjechali do papieża Jana Pawła II – wspominała.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer