– Aby pies zawsze do nas wracał musimy nauczyć go jednej komendy. Sprawi ona, że do końca życia będzie na nią reagował, tłumaczyła w Radiu Gdańsk Agnieszka Kępka, międzynarodowy sędzia kynologiczny. Behawiorystka w audycji opowiadała o ćwiczeniu, jakie kursanci ze swoimi czworonogami wykonują podczas szkolenia. – Właściciel woła „do mnie” lub „noga”, a pies ma za zadanie przebiec przez idących na niego kursantów ze swoimi zwierzakami. Po tej komendzie biegnie przez środek. Rozpiera tłum, aby tylko dotrzeć do swojej pani lub pana.
Szkolenie wcale nie jest konieczne. Psa możemy wytresować sami. Zaletą każdego kursu jest obecność innych czworonogów i ludzi. – Na ulicy nie możemy przeprowadzić ćwiczenia, o którym mówiłam. Nawet jeśli spotkamy grupę psów, to nie powinniśmy wówczas wołać naszego. Nie znamy tych zwierząt i nie wiemy, czy nie zrobią mu krzywdy. Pamiętajmy też, że sami możemy nauczyć się, jak przywoływać naszego psa, wyjaśniła specjalistka w rozmowie z Hanną Wilczyńską-Toczko.
Aby pies do nas wracał, musimy być dla niego autorytetem. – Jeżeli jesteśmy jak służba, która spełnia wszystkie jego zachcianki to jego godność nie pozwoli na to, żeby słuchać kogoś niższego w stadzie. Nie możemy też sprawić, że pies będzie wracał do nas ze strachu. To byłby dla nas wstyd, tłumaczyła behawiorystka.
Nie prosimy psa o wykonanie danej komendy, a oznajmiamy naszą decyzję jako przywódca stada. – Zaczynamy od łatwych ćwiczeń, które wykonujemy w domu. Kiedy pies znajduje się mniej więcej dwa metry od nas poklaszczmy w ręce i zawołajmy. Nie musi to być komenda „do mnie”, możemy zawołać coś innego. Gdy przyjdzie, dajmy mu coś przepysznego, proponowała Agnieszka Kępka.
Posłuchaj całej audycji:
Magda Żarek/mar