To wyjątkowe miejsce na kulturalnej mapie Gdańska, skupiające twórców sztuki. Miejsce, w którym od lat wciąż coś się dzieje. Mowa o WL4 – Przestrzeń Sztuki. Nazwa może w pierwszej chwili zaskakiwać, ale okazuje się, że jej pochodzenie jest bardzo łatwo wyjaśnić. Opowiedzieli o tym na antenie Radia Gdańsk artyści Adriana Majdzińska i Czesław Podleśny.
Historia WL4 rozpoczęła się w 2015 roku. Wówczas Andrzej Stelmasiewicz, gdański społecznik, animator i mecenas kultury podpisał umowę z właścicielem budynku znajdującego się przy ulicy Wiosny Ludów 4.
– Nazwa pochodzi od skrótu adresu. To był budynek dawnej piekarni z 1904 roku, dlatego wszystkie wydarzenia u nas zaczynały się o godz. 19:04. Dzięki Andrzejowi mogliśmy zaistnieć w tamtej przestrzeni, a cały budynek miał ok. 1,5 tys. metrów kw. Powstały tam pracownie i przestrzenie wystawiennicze. Nie było to łatwe, bo trzeba było naprawić dach i wykonać instalację elektryczną. Co istotne, Andrzej i wspólnota Gdańska dawali nam osobowość prawną. Natomiast my, grupa artystów, działaliśmy, tworzyliśmy, organizowaliśmy wystawy, koncerty, spotkania – wyjaśniła w rozmowie z Konradem Mielnikiem Adriana Majdzińska.
W takiej formie WL4 działało ok. dwa lata, później właściciel sprzedał budynek i artyści musieli się z niego wyprowadzić. WL4 przeniosło się na teren Stoczni Cesarskiej, do budynku zwanego „Mleczny Piotr”.
– Można powiedzieć, że jesteśmy grupą ludzi, którzy są zapraszani przez deweloperów do miejsc, które na początku są bardzo nieprzyjemne, nieprzyjazne. To miejsca postoczniowe, poprodukcyjne. A my, jako artyści, osładzamy i ocieplamy ten klimat, zapraszamy innych artystów, odbiorców sztuki, media – dodał Czesław Podleśny.
raf