Konserwator zabytków nie zgodził się na badania archeologiczne na Podwalu Przedmiejskim, Podwalu Staromiejskim i Targu Węglowym w Gdańsku, czyli tam, gdzie miasto chce wybudować kubaturowe parkingi. Konserwator ma wątpliwości, jak tak wielka inwestycja w centrum Głównego Miasta wpłynie na okoliczne zabytki. Czy ta decyzja była niespodziewana? Gośćmi Joanny Stankiewicz byli gdańscy radni: Beata Dunajewska z ugrupowania Wszystko dla Gdańska oraz Kazimierz Koralewski z Prawa i Sprawiedliwości.
– Spodziewałam się takiej decyzji. Jakkolwiek nie jestem fanką parkingu kubaturowego przy Hali Targowej i to z różnych względów, tak wydaje mi się, że jeżeli mamy dążyć do wyprowadzenia ruchu samochodowego i zrobienia traktów pieszych na Starym Mieście, to te dwa parkingi przy Teatrze Szekspirowskim i Teatrze Wybrzeże mogłyby sytuację rozwiązać. Tym bardziej, że ten drugi miał mieć tylko jeden poziom w dół, co – moim zdaniem – nie do końca mogłoby te wody gruntowe naruszać. Teraz decyzja jest po stronie inwestora, bo to on miał uzgadniać wszystkie warunki z konserwatorem – zauważa Beata Dunajewska.
– Mi również wydaje się, że tych danych było troszeczkę za mało, żeby ocenić zagrożenia dla innych budowli historycznych i zabytkowych. Mieliśmy przykład kościoła św. Mikołaja, gdzie zaczęło coś pękać. Mówiło się o naruszeniu status quo tych wód gruntowych, więc tutaj rzeczywiście potrzeba jakichś dokładnych badań i argumentów dla konserwatora, żeby coś w jego stanowisku zmienić. Taki klincz do niczego nie prowadzi. W mieście żyć trzeba, a więc gdzieś te kilkadziesiąt samochodów trzeba zmieścić. To centrum też musi żyć, musi być zaopatrywane. Nie chcemy, żeby to był totalny skansen. Oczekujemy więc od inwestora, że pogłębi te badania – ocenia Kazimierz Koralewski.