Uchwałą Rady Miasta Gdyni ws. nowych stref płatnego parkowania i podwyżek opłat zajmie się Sąd Administracyjny. Zdaniem prokuratury uchwała narusza polską konstytucję oraz ustawę o drogach publicznych.
O konsekwencjach wprowadzenia uchwały w „Samorządowym Piątku” rozmawiali radni: Tadeusz Szemiot (Koalicja Obywatelska), Marek Dudziński (Prawo i Sprawiedliwość) oraz Jakub Furkal (Samorządność Wojciecha Szczurka).
– Ja uważam, że podjęcie uchwały o strefie płatnego parkowania w Gdyni nie narusza prawa. Oczywiście poczekamy na wyrok sądu, który o tym zdecyduje, ale uważam, że prokuratura jest w błędzie. O gdyńskiej strefie parkowania możemy i powinniśmy dyskutować: że jest nieprzemyślana, nie współgra z innymi elementami polityki miasta, była chaotycznie wprowadzana. Zawiera szereg drobnych błędów, z którymi mieszkańcy Gdyni do nas się zgłaszają. Natomiast nie sądzę, że sama uchwała została wprowadzona z naruszeniem prawa. Obawiam się, że efekt będzie taki, że sąd odrzuci tę skargę, a Wojciech Szczurek i członkowie formacji jego imienia niepotrzebnie dostaną nowy argument do ręki „zobaczcie, przecież uchwała jest zgodna z prawem, o co wam chodzi”. To niepotrzebna inicjatywa ze strony prokuratury – komentował Tadeusz Szemiot.
– Gdy debatowaliśmy nad tym w 2020 roku, pierwszym zarzutem, który podnosiliśmy, było wprowadzanie uchwały w dobie pandemii. W pandemii powinniśmy odwracać ten trend, że zamiast komunikacji zbiorowej, wybierać transport indywidualny, jakim jest głównie samochód. A my jako samorząd wprowadzamy ograniczanie tego ruchu poprzez wzrost opłat i rozszerzenie płatnej strefy parkowania. Ten zarzut między innymi podnosi prokuratura. W dobie pandemii wprowadzanie takiej uchwały jest nielogiczne. Pamiętajmy, że jesteśmy ciągle w reżimach sanitarnych. Kolejną kwestią, którą podnosi prokuratura, i ja się z tym zgadzam, jest to, że mamy w Gdyni legislacyjne partactwo. Prokuratura wprost mówi, że w uzasadnienie jest bardzo ubogie w konkretne dane, jeśli chodzi o to, co ta uchwała ma zmieniać. To kolejna sprawa, którą zajmuje się bezpośrednio prezydent Łucyk, a która ma swoje odzwierciedlenie w sądzie. Poprzednio była to uchwała krajobrazowa, która po skardze wojewody została unieważniona przez radę miasta – zwracał uwagę Marek Dudziński.
– Radni nie podjęli decyzji na zasadzie „widzimisię”, tylko na podstawie analizy przeprowadzonej przez firmę Via Vistula. Rzeczywiście, prokuratura ma takie prawo, żeby wnieść swoje uwagi. W lutym w Warszawie też miało miejsce coś takiego, sąd oddalił wszelkie zastrzeżenia prokuratury. Obecny rząd dał samorządom możliwość podniesienia stawki aż do 12 złotych za pierwszą godzinę. W Gdyni ta stawka wynosi 5,5 złotego. Opłata za parkowanie jest jednym z narzędzi kształtowania polityki zrównoważonego transportu, polityki klimatycznej i dbania o przestrzeń publiczną w mieście. Do tej pory mieliśmy narzędzie, które nie działało, w postaci możliwości pobierania opłaty. Te opłaty były tak drastycznie niskie, że kierowcy woleli nie płacić i poczekać na mandat, bo one wynosiły 20 złotych. Pasażerowie komunikacji miejskiej płacą 200 złotych. Te duże rozbieżności zostały wyrównane. W ciągu ostatnich dziesięciu lat wskaźnik zmotoryzowania Gdyni wzrósł o 40%. Nie ma takiego miasta, które pomieściłoby wszystkich potrzebujących, którzy chcieliby poruszać się po mieście samochodem. Stąd polityka zrównoważonej mobilności, która ma na celu zmianę nawyków transportowych – mówił Jakub Furkal.