Gdańsk i Gdynia miastami przyjaznymi zieleni czy chorymi na „betonozę”? Politycy skrajni w opiniach

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wspólnie z Ministerstwem Środowiska będą prowadzić kampanię na rzecz zazielenienia miast, żeby ukrócić proceder betonowania przestrzeni publicznych. Jak dużo jest do zrobienia w tej kwestii w Gdańsku i Gdyni? Rozmawiali o tym radni Anna Golędzinowska (Gdańsk, KO), Anna Myszka (Gdynia, Samorządność) oraz Andrzej Skiba (Gdańsk, PiS).

Anna Myszka wyraziła przekonanie, że samorząd Gdyni, podobnie jak mieszkańcy tego miasta, bardzo poważnie traktuje tematykę ochrony klimatu. – Działamy na wielu polach, aby wzmocnić klimat w Gdyni. Sztandarowym projektem jest „KLIMATyczne Centrum”, gdzie mnóstwo działań dzieje się równolegle. To chociażby niedawna akcja: plac przy ulicy Zawiszy Czarnego, gdzie do tej pory odbywały się różne wydarzenia kulturalne, obecnie został rozszczelniony, na prawie czterystu metrach zostały posadzone drzewa, hortensje. Jest tam przyjemnie, nie ma hałasu miejskiego, spalin. Można usiąść, odpocząć. Dużo się dzieje. Dodatkowo mamy programy skierowane do szkół, gdzie z kolei dbamy, by młody człowiek włączył myślenie i zadziałał. Jest na przykład program „Posadź drzewo”, w ramach którego młodzi mieszkańcy mogą wskazać za pomocą aplikacji miejsca, gdzie chcieliby, by miasto nasadziło drzewa. To bardzo dobra sytuacja, bo kto, jak nie młodzi ludzie, powinien mieć świadomość, że klimat jest bardzo ważny? – wskazywała.

Jeśli chodzi o Gdańsk, Andrzej Skiba stwierdził, że ma wiele zastrzeżeń, dotyczących ochrony terenów zielonych w mieście. – Chyba największym błędem jest kwestia słynnego już pasa nadmorskiego w Brzeźnie, nad czym ubolewam, bo siedem tysięcy podpisów, zebranych przez Zieloną Falę Trójmiasto, zostało formalnie po prostu pominiętych przez władze Gdańska. Drugą kwestią, dotyczącą terenów zielonych, jest ostatnia sesja Rady Miasta Gdańska. Nie było okazji, by podyskutować nad naszą, radnych PiS, propozycją „Piątki dla zielonego Gdańska”, ponieważ radni z Koalicji Obywatelskiej w osobie przewodniczącego po prostu ucięli dyskusję na koniec sesji, więc na dobrą sprawę nawet nie mogliśmy naszych postulatów przedstawić. Było to wysoce nieeleganckie, ale też chyba pokazuje, w jaki sposób władze Gdańska podchodzą do zieleni, a podchodzą w sposób bardzo wybiórczy – mówił.

Z kolei Anna Golędzinowska skupiła się na formalnych aspektach działania na rzecz ochrony środowiska. – W szczególności jako Komisja Zrównoważonego Rozwoju staramy się regularnie współpracować z urzędnikami miejskimi, dyskutować na komisji różne problemy formalne i osobowe, jak w Gdańsku można jeszcze lepiej dbać o zieleń, a przede wszystkim powiększać przestrzeń terenów zielonych, dostępnych dla mieszkańców. Akurat w najbliższy wtorek będziemy po raz kolejny rozmawiali o postępach prac nad standardem utrzymania terenów zielonych. Jako radni Gdańska niestety musimy działać w ramach prawa. Nieco przewrotnie podkreślam tutaj słowo „niestety”, ponieważ często chcielibyśmy szybciej, mocniej reagować na postulaty mieszkańców, natomiast te kompetencje nie mieszczą się w delegacji prawnej – podkreślała.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj