„Odchudzone” gdańskie wiaty stały się ogólnopolskimi memami. Radni PiS chcą wyjaśnień, wiceprezydent zapowiada zmiany i… dementuje fake newsy

W „Samorządowym Piątku” rozmawialiśmy o nietrafionych gdańskich inwestycjach, na przykładzie wiat przystankowych, które składają się z dwóch elementów – przeszklonej ściany i krótkiego zadaszenia. Miasto je zamówiło, a teraz, po uwagach mieszkańców, będzie je demontować. Nie zabrakło również tematu wycinki 181-letniego daktylowca z Parku Oliwskiego. Rozmówcami Joanny Stankiewicz byli Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska oraz Przemysław Majewski, radny Prawa i Sprawiedliwości.

– W całej sytuacji najbardziej dziwi nas, że przez cztery lata nikt nie zauważył, że takie są wytyczne GZDiZ. W styczniu 2018 roku kierownik tej instytucji wystosował konkretne wytyczne, jeśli chodzi o wiaty przystankowe, w których jest wpisane np. 70 cm głębokości przystanku. Nie rozumiemy, dlaczego nikt nie zweryfikował tego, chociażby kiedy wykonawca przygotowywał projekt wiat. Dlaczego nikt w DRMG nie zauważył, że nie będą one funkcjonalne? Wiaty są też często umiejscowione tak, że ławeczki stoją przed, a czasem nawet za tymi wiatami. To wskazuje na chaos w DRMG i GZDiZ – wskazywał Przemysław Majewski.

– Potrafimy wyciągać wnioski. Wiaty będą poprawione, daszki będą poszerzone, w wielu miejscach staną ścianki. Warto też zdementować kilka fake newsów. To dotyczy dokładnie 12 wiat. Część z nich była jeszcze w procesie budowlanym, m.in. ta na ul. Krasickiego, gdzie radny Majewski wyśmiewał to, że ławka jest poza wiatą. Ławka w wiacie docelowo się znajdzie, tylko proces inwestycyjny musi zostać zakończony – ripostował Piotr Grzelak. 

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj