Gdynia zrezygnowała z zabudowy terenów przy Polance Redłowskiej. Prezydent Gdyni zaproponował, żeby zgłaszać nowe pomysły do budżetu obywatelskiego, ale jedyny projekt, który wpłynął, odrzucono. W audycji „Samorządowy Piątek” Joanna Stankiewicz rozmawiała o tym z Mariką Domozych z Samorządności Wojciecha Szczurka oraz Marcinem Bełbotem z Prawa i Sprawiedliwości.
Marcin Bełbot był krytyczny wobec propozycji Wojciecha Szczurka. – Przyznaję, że od początku nie byłem zwolennikiem zagospodarowywania Polanki Redłowskiej z budżetu obywatelskiego. Uważałem, że jeżeli ta przestrzeń zostanie zagospodarowana z tego budżetu, który ma jednak ograniczone środki, to ona również może być w pewnym sensie ograniczona i taka, którą w przyszłości będzie można zmienić, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Jeżeli natomiast weszlibyśmy w to na poważnie i zainwestowalibyśmy porządne pieniądze z budżetu miasta, to uważam, że moglibyśmy stworzyć funkcję, która już na stałe wpisze się w nasze miasto, i przyszłość Polanki Redłowskiej stanie się dla nas jasna, podczas gdy w tej chwili tak naprawdę nadal nie wiemy, na czym stoimy – wskazywał.
Z kolei Marika Domozych podkreślała, że trzeba rozmawiać o konkretnych miejscach. – Polanka Redłowska i tereny przy niej to dwa różne tereny, a my mówimy o tym, na którym są pozostałości po dawnych basenach i hotelu; właśnie tam był realizowany projekt z budżetu obywatelskiego. Prezydent na pewno nie zmienił tutaj zdania, w ostatnim wyłożeniu planu miejscowego Polanki Redłowskiej podtrzymana została funkcja zieleni rekreacyjnej. Jeżeli chodzi o sam projekt, to budżet obywatelski był wskazany jako jedno z narzędzi; jego pula jest oczywiście ograniczona, a tereny, zarówno Polanki, jak i przy Polance, które w przyszłości ją powiększą, są na tyle atrakcyjne, że ta pula rzeczywiście może być niewystarczająca – przyznała.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer