Zasługi Mieczysława Jałowieckiego jako przedstawiciela polskich władz w Gdańsku są bezsporne. Zabezpieczał interesy Polski w momencie, kiedy ważyły się losy miasta po I wojnie światowej. Jednak nie jest jego zasługą to, że Wojskowa Składnica Tranzytowa znalazła się na Westerplatte.
Mit, że „Jałowiecki kupił Polsce Westerplatte” jest zbyt dalekim uproszczeniem, które po raz pierwszy pojawiło się w „Dzienniku Bałtyckim” po roku 2000. – Diabeł tkwi w szczegółach – podkreśla w audycji dr Janusz Dargacz z Instytutu Historii PAN oraz Muzeum Gdańska. Jako historyk zajmujący się dziejami kąpieliska na Westerplatte, prześledził proces sprzedaży budynków na półwyspie. Okazało się, że Mieczysław Jałowiecki był inicjatorem kupna przez Polskę kilkunastu drewnianych budynków z około 40, które tu się znajdowały. Były to ruchomości i zgodnie z obowiązującym prawem mogły w każdej chwili być zburzone. Nie kupiono ziemi, bo teren należał do państwa pruskiego.
Zdaniem dra Janusza Dargacza nie można wiązać nabycia tych budynków z podjęciem przez Ligę Narodów w 1924 roku decyzji o przekazaniu Polsce terenu Westerplatte na potrzeby składowania materiałów wojskowych. Decyzja była poprzedzona dwuletnim procesem przygotowawczym. Brano pod uwagę inne argumenty za tą lokalizacją.
Dr Dargacz podkreśla w audycji, że przed 2000 r. w literaturze naukowej nigdy Mieczysław Jałowiecki nie pojawiał się w kontekście przejęcia Westerplatte przez Polskę. Wyniki swoich ustaleń opublikował, ale nie są one powszechnie znane.
Marzena Bakowska/kł