Fundacja Pomocy Społecznej na Rzecz Dzieci „Pan Władek” obchodzi w tym roku swoje 25-lecie. Jednak jej założyciele, Władysław i Maria Ornowscy, nieśli pomoc już na początku lat 90. O tym, jak wygląda praca w fundacji, opowiedziały nam osoby z nią związane.
Dorota Skiba to wolontariuszka fundacji, która z „Panem Władkiem” przepracowała 23 lata. Przedstawiła nam zarówno blaski, jak i cienie takiej działalności.
– Trudne jest, kiedy człowiek widzi biedę i warunki, w jakich żyją ludzie. To najbardziej uderza w serce. Ludzie nie znajdują pomocy wśród tych, którzy powinni im pomóc. Najpiękniejsze chwile były, kiedy ludzie byli w trudnej sytuacji, a można było załatwić dla nich meble i odzież, kiedy widziało się radość. Najfajniejsze było to słowo „dziękuję”. Po takiej pomocy niektórzy wychodzili nawet z nałogów – wspominała wolontariuszka.
W audycji połączyliśmy się również z Różą Plenkiewicz z Wejherowa, członkinią Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego „Nasze Gniazdo”. Przybliżyła ona, w jaki sposób państwo Ornowscy pomagają stowarzyszeniu.
– To dwie osoby, ale one stanowią tylko jedną osobę. Nie uzgadniają swoich decyzji, ale wystarczy jedno spojrzenie i wszystko wiedzą. My, jako instytucja, jesteśmy bardzo słabi. „Pan Władek” od wielu lat organizuje wyjazdy i kolonie, z których korzystają nasze dzieci. Dzięki temu poznają kawałek Polski. Tego, co daje im ta fundacja, nikt inny im nie da, bo to zostanie w nich na zawsze. Tego nie da się opisać słowami. Wystarczy, że pada jedna prośba i pan Władek staje jako człowiek i jako fundacja w gotowości – mówiła Róża Plenkiewicz.
Fundacja współpracuje również z parafią Św. Anny i Joachima w Gdańsku Letnicy. Jej proboszcz zwrócił uwagę na najważniejsze cechy Władysława i Marii Ornowskich.
– Z panem Władysławem i jego małżonką łączy się wiele obszarów działania. Oboje tworzą cudowny duet, który potrafi sprostać tylu zadaniom i aktywnościom. Ci małżonkowie potrafią funkcjonować w wielu miejscach na raz. Mają umiejętność współpracy z wieloma środowiskami. Tu jadą na wycieczkę z dziećmi, tam już biorą udział w akcji letniej. Są zawsze w środku wszystkiego. Nie są tylko tymi, którzy coś podarują, ale budują dobrą relację z ludźmi, do których docierają – zauważył ks. Zbigniew Drzał.
O fundacji opowiedziała również jej założycielka, Maria Ornowska. Na naszej antenie wspominała ostatnich 25 lat działalności organizacji i wyjaśniła, jak powstała fundacja.
– Trzeba było pomóc. Ktoś coś ofiarował, trzeba było przekazać. Sami byśmy nie dali rady. Zawsze jest ktoś, kto w tym uczestniczy, czyli tak zwani ofiarodawcy i darczyńcy. Głównym motorem, który to napędza, jest Władek. Jest główną osobą, która to prowadzi. Szło to powoli swoim torem. W końcu okazało się, że dla instytucji trzeba być partnerem. Trzeba było rozegrać to w ten sposób, że założyliśmy fundację – mówiła założycielka fundacji.
Natomiast drugi z założycieli, Władysław Ornowski, zwrócił uwagę na to, jak wiele zmieniło się w ciągu ostatnich lat.
– Patrząc na to, co było 25 lat temu, i na to, co jest teraz, to jest niesamowita różnica. Wiele lat temu przeprowadziliśmy wielodzietną rodzinę z chlewika do domu. Na piętrze usłyszeliśmy, że dzieci krzyczą. Myśleliśmy, że coś się stało. Okazało się, że one krzyczały, że ze ściany leci woda. Po raz pierwszy zobaczyły, że może być łazienka i woda bieżąca – wspominał.
Urodziny „Pana Władka” uczci koncert, który odbędzie się 12 grudnia w Przywidzu. Gwiazdą wieczoru będzie Eleni. Ze względu na obostrzenia pandemiczne w wydarzeniu wezmą udział tylko najbliżsi współpracownicy fundacji.
(Fot. Wojciech Jakubowski/KFP)
ua