Inwencja ludzka nie ma granic

Jeśli chcemy dla przykładu wiedzieć „kto rządzi światem?” wystarczy wygooglować trzywyrazową frazę. I już! Odpowiedź brzmi: wszystko, co się rusza – od Aniołów i Demonów poczynając, a na Wielkiej Zmowie Idiotów kończąc. I na tym nie koniec. Matematyka rządzi?

Ale niewykluczone jest też i to, że całkiem blisko nas jest nieznana dotąd grupa Chętnych do Sprawowania Władzy, ulokowana w gmachu B na piątym piętrze Politechniki Gdańskiej. W każdym razie taką ewentualność sugerowało zaproszenie, zaczynające się od pytania: „czy matematycy rządzą światem?”, które wpadło do mojej e-skrzynki.

Z królową nauk każdy ma jakieś doświadczenia. I z reguły traktuje ją bardzo serio. Nic dziwnego, skoro uważa się nawet, że Bóg stwarzając świat korzystał z matematyki. A z kolei dla nas jest językiem, jakim człowiek stara się opisać i zrozumieć wszechświat.

Trzymając się konkretów i polskiej perspektywy można stwierdzić, że dzięki matematyce poznaniacy Marian Rajewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski przyczynili się do zwycięstwa aliantów w II wojny światowej.

Z kolei lwowiak Stanisław Ulam mógł mieć wydatny wpływ na unicestwienia naszej planety. Był bowiem autorem rozwiązania, które z sukcesem wykorzystano w Loas Alamos, konstruując bombę wodorową.

Na szczęście rozeszło się po kościach

Także w pełnym tych słów znaczeniu. Tenże Ulam spostrzegł bowiem, że modele, które zastosował w projektowaniu bomby H, jak ulał pasują do pewnych zjawisk biologicznych. Rozpoczął więc prace nad zastosowaniem praw biologii w matematyce, doprowadzając do wniosku, że w tym kryje się przyszłość. A więc i możliwość panowania nad światem.

Na Politechnice Gdańskiej może aż takich aspiracji nie mają. Ale od września działa tam Centrum Zastosowań Matematyki. W założeniach ma pobudzać świadomość i budować pomosty między matematyką a gospodarką.

W praktyce pokazuje, że o ile kiedyś trzeba było mieć do matematyki serce, obecnie może być nawet odwrotnie. Czego dowodzi fakt, że szef zespołu profesor Grzegorz Graff, bada regularności rytmu serca. Oczywiście przy wsparciu całego środowiska naukowego: lekarzy, fizyków, biologów i inżynierów.

Związkom z medycyną poświęcone są też najlepsze prace konkursowe dotyczące matematyki i jej zastosowań, nadesłane do Centrum. Neurotransmitery (prof. dr hab. Adam Bobrowski z Warszawy), rogówka oka (dr inż. Łukasz Płociniczak z Lublina), czy siatka naczyń krwionośnych (dr Marcin Żelawski z Krakowa) – to tylko niektóre obszary ludzkiego organizmu, które laureaci poddali skrupulatnym i unikatowym analizom matematycznym.

W piątek, Sala Senatu PG, gdzie uroczyście nagradzano wybitnych polskich matematyków jakoś nie pękała w szwach. Nie dopisały żądne sensacji kamery i mikrofony. Zabrakło właścicieli najbardziej ciętych piór.

Ale nawet i to zjawisko zostało już zdefiniowane. Hugo Dyonizy Steinhaus (zresztą też ze Lwowa) stwierdził ponad wszelką wątpliwość: przedmiotem matematyki jest rzeczywistość.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj