Jest wiele takich zajęć, w których nie wystarcza zwykła czujność i oczy szeroko otwarte. Należy jeszcze wiedzieć skąd wiatr wieje, a nawet czym to pachnie, gdy się na przykład zadrze z szefem. Trzeba mieć nosa, nawet jeśli dokucza katar. W takiej i innych sytuacjach wielką przyszłość ma pewien mobilny robot. Nie dość, że wyposażony jest w zespół detektorów chemicznych oraz w przyrząd pozwalający określać prędkości i kierunek wiatru, to potrafi też monitorować atmosferę. Takie są marzenia i nad tym pracują polscy naukowcy.
„Elektroniczny nos”, wystawiony przez Katedrę Inżynierii Chemicznej i Procesowej Wydziału Chemicznego PG, nagrodzono w listopadzie Złotym Medalem INNOWACJE 2012. O istnieniu tego rodzaju urządzeń i korzyściach z ich stosowania przypomniano podczas IV Pomorskiej Konferencji poświęconej jakości powietrza. Była też ona sposobnością do poważnej analizy różnych okoliczności, czynników i współczynników towarzyszących temu, czym oddychamy.
Wiele z tych informacji zamieszczają specjalistyczne portale. Na przykład airpomerania.pl. Przedstawia ona bardzo porządnie zrealizowany projekt za 8 mln złotych. Dzięki niemu powstał znakomity system zarządzania informacją o jakości powietrza w regionie.
Jarosław Stańczyk, kierujący Wydziałem Monitoringu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska mówi, że przyjeżdżającym do nas na wypoczynek już nie wystarcza, że jak się jest nad morzem, to jodu ci dostatek.
– Ludzie chcą wiedzieć, ile przy okazji dostaje się do płuc dwutlenków siarki i azotu, tlenku węgla i ozonu z mieszaniną aerozoli PM 10. Wielu organizatorów kolonii prosi o pisemne potwierdzenie, że dzieciaki – przyjeżdżające z najbardziej zadymionych stron kraju – nie trafią z deszczu pod rynnę.
– Wystawiamy takie certyfikaty z czystym sumieniem – dodaje J. Stańczyk. Każdy zresztą może sięgnąć do raportów o stanie środowiska, czy ocen jakości powietrza. Nie tylko w przekroju rocznym. AirPomerania informuje o sytuacji codziennie.
Rzeczywiście piktogramy, symbole mniej lub bardziej zadowolonych ludzików, pokazują bieżące indeksy. Na przykład w czwartek 6 czerwca: Starogard Gdański, Kwidzyn, Gdynia Dąbrowa, Gdańsk Nowy Port i Sopot –„bardzo dobry”; w śródmieściu Gdyni i na Pogórzu– indeks „dobry”, a więc nieco gorzej. A we Wrzeszczu już tylko „zadawalający”.
Pan Stańczyk, który akurat mieszka w tej dzielnicy nie ukrywa, że jeśli mieć do kogoś pretensje o jakość powietrza, to głównie do niektórych sąsiadów.
– Paląc byle co w byle czym, emitują więcej trujących substancji i pyłów, niż górujące nad miastem trzy kominy.
Niestety o ile z punktu widzenia meteorologii z małej chmury spada duży deszcz, o tyle w ochronie środowiska i z małej, i z dużej chmury może wyniknąć wielki kłopot. Dlatego m.in. trzeba prowadzić coraz bardziej skomplikowane prace badawcze; nie oszczędzać na nauce, tłumaczeniu, perswadowaniu i wpływaniu na wyobraźnię.
Jak obrazowo rzecz przedstawia dr Piotr Bieńkowski z Pracowni Analiz Centrum Badań Ekologicznych PAN: – Z kotleta schabowego można zrezygnować. Z oddychania powietrzem – nie !