Najlepiej bawili się wykonawcy. W drugiej kolejności „wspaniała publiczność opolska”, której tradycyjnie już od 50 lat podlizują się artyści estradowi i konferansjerzy. Natomiast o tym, jak sobotnie brewerie i sceniczne wice zniosła telewidownia można poczytać w różnych komentarzach. Na przykład do tekstu zatytułowanego: „Kabareton 2013 Opole. Rewelacja!” Publikacja zaczyna się od słów: „Polskie kabarety śmiały się w Opolu prawie z wszystkiego. Akcja rozgrywała się w galerii handlowej, a kabareciarze nie oszczędzali rządzących”. Co tu dużo gadać. Po prostu: NIEUSTRASZENI POGROMCY WAMPIRÓW.
Cytaty pochodzą z gazety wydawanej w mateczniku polskiej satyry i humoru. Tu bowiem najbardziej naigrywano się publicznie z otaczającej nas coraz bardziej rzeczywistości. Zwłaszcza od czasu, gdy w 1973 roku poznański Kabaret TEY stał się niekwestionowanym liderem obśmiewania wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Nie umniejszając zasług krakowskiej Piwnicy pod Baranami, czy warszawskiego Salonu Niezależnych albo Kabaretu pod Egidą, z wielkopolskiego punktu widzenia PRL wyglądał najbardziej komicznie. Nawet wtedy, gdy system zaczynał chylić się ku upadkowi, a władza była coraz bardziej arogancka, potrafiono rozbawić ludzi tym, że jest coraz większa bieda, a sklepowe półki zieją pustkami, albo relacją p. Pelagii z fabryki bombek choinkowych.
Interesujący przyczynek dla dzisiejszych fachowców od terapii śmiechem i rozwijania poczucie humoru. (Podobno są tacy). W każdym razie, w kontekście publicystyki polityczno – gospodarczej 1980 roku program Z tyłu sklepu, był krzywym zwierciadłem efektów funkcjonowania Klubu Właścicieli Polski Ludowej.
Podczas tegorocznego Kabaretonu okazało się, że lider Kabaretu Moralnego Niepokoju jest nie tylko wesoły, ale i odważny. Gdy ogłosił, że ze starego widowiska Zenona Laskowika zrobi remake, jedni ludzie sięgnęli do słowników, by dowiedzieć się, co to znaczy, a drudzy do YuoTube szukać pierwowzoru.
Mogą teraz nie tylko swobodnie ocenić, jak i na ile klasyczne numery zniosły próbę czasu. Da się też porównać i poddać weryfikacji stan własnych zmysłów w kontekście tego, na co dzisiaj stać „najmodniejsze kabarety, najpopularniejszych komików i satyryków”. Taki bowiem był klucz doboru podmiotów wykonawczych składanki, nad którą unosiły się duchy niepokornych ongiś przodków.
Oni sami w tej kwestii mieli niewiele do powiedzenia. Prawa do programu Z tyłu sklepu należą do telewizji. Podobno proponowano też Laskowikowi udział w kabaretonie, ale z „tamtej” ekipy wystąpił więc jedynie nasz Rudi Schubert.
A i on wbrew oczekiwaniom, nie zaintonował piosenki finałowej, jak się okazało evergreenu. Jeśli więc ochota – oryginał z solo Schuberta w pierwszej zwrotce: http://pobierajmp3.pl/mp3/2930222/bo-my-musimy-byc-silni-i-zdrowi
Gdyby się komuś nie chciało, hasło finałowe głosi: Bo nam potrzebne są dziś witaminy, więc się dajemy wpuszczać w maliny. Robert Gorski, autor scenariusza solidnie zapracował na pytanie: „Góralu”, czy Ci nie żal?