Ania ! Słyszałam w radiu, że Pani Beata Szewczyk potrzebuje przepisu na ruchanki! Koniecznie musisz podać jej nasz– krzyczy mama od progu wracając z pracy. Jak widać Radia Gdańsk słucha codziennie i dokładnie wie co w trawie piszczy. Nie ma wyjścia! Trzeba było usmażyć, sfotografować i na mamine ruchanki przepisem Beatę i Państwa uraczyć 😉 Zatem do dzieła!
Na solidną porcję ruchanek potrzebujemy:
· 5 dag drożdży
· 0,5 kg mąki
· 0,5 szklanki mleka zmieszanego z 0,5 szklanki ciepłej wody (lub 1 szklanki podgrzanego mleka)
· 3 jaja
· ćwierć szklanki cukru
· soku z połowy cytryny
· szczypty soli
· dodatków wedle upodobania, u nas to zazwyczaj rodzynki lub jabłka, jednak z powodzeniem mogą to być orzechy, żurawina czy inne owoce. Co kto lubi!
Co dalej? Łatwizna!
Do dużej misy rozkruszamy drożdże, zasypujemy je cukrem, wlewamy mleko i mieszamy na gładką masę. Kiedy wszystko wymieszane jest dokładnie, a grudek brak, dodajemy resztę składników i mieszamy drewnianą łyżką tak, by masa wciąż gładka była i żeby jak najwięcej „powietrza wpuścić” – tak mówi mama! 😉
Całość przykrywamy czystą ściereczką i dajemy masie trochę prywatności, coby dobrze wyrosła.
Wyrosło? Znaczy dobrze. Teraz zostało nam już tylko smażenie w dość dużej ilości oleju. Po zdjęciu z patelni ruchanki odkładamy na papierowy ręcznik (do odsiąknięcia) i posypujemy cukrem pudrem zmieszanym z cukrem waniliowym.
Mi najlepiej smakują na ciepło, mama woli na zimno, a Państwo?
Zachęcam do wypróbowania przepisu i dzielenia się wrażeniami!
Smacznego i pozdrawiam!