Piątkowym popołudniem, zaraz po pracy, zabieramy psa, pakujemy bagaże i ruszamy w stronę Borów Tucholskich. Planujemy odpoczywać, zwiedzać, a przede wszystkim smakować!
Z Oliwy kierujemy się w stronę Żukowa. Niestety jak to bywa piątkowym popołudniem utknęliśmy w korku. Zdążyliśmy już zgłodnieć i nadszedł czas na rozglądanie się za fajnym miejscem, aby coś zjeść.
Sześć kilometrów za Żukowem znajduje się miejscowość Babi Dół, a tam (tuż przy drodze) restauracja, którą odwiedzić chciałam od dawna: Schabowy Raz!
Restauracja ta kilka miesięcy temu gościła słynną restauratorkę Magdę Gessler i poddała się jej rewolucjom. Muszę przyznać, że oglądam program, choć formuła niekoniecznie jest taka jaką chciałabym widzieć. Jednak rewolucja w Babim Dole na swój sposób była wyjątkowa. To bardzo wzruszająca historia małżeństwa z Gdańska, czyli historia „naszych”. Odkąd obejrzałam ten odcinek ciągnęło mnie do tego miejsca, a jakoś nigdy nie było po drodze. Teraz nadarzyła się okazja.
Wrażenia: pierwsze, drugie, trzecie i ostatnie…
Drewniane podłogi, ściany, sufity, belki, stoły i krzesła. Monotonnie? Absolutnie nie! Ławy zostały pomalowane na jasny kolor, ściany przyozdobione kaszubskimi wzorami, a stoły przykryte śnieżnobiałymi, płóciennymi obrusami. Na każdym stole palą się świece, a lampy przystrojone są wekami (słojami, kojarzącymi się z babcinymi przetworami). Obok baru stoi kredens, a na nim ciasta, które możemy zakupić oraz miód, jak podejrzewam, z okolicznych pasiek. Przytulnie, skromnie i bardzo przyjemnie!
Wybieramy stolik schowany w kącie, tak żeby widzieć całą restaurację. Po krótkiej chwili zjawia się młoda kelnerka z kartą dań. To już! Zaczynamy.
Menu podobnie jak wszystkie szczegóły wystroju, idealnie pasuje do klimatu restauracji. Karty w kolorze ecru, spięte są błękitnymi tasiemkami. Słodycz!
Do wyboru są między innymi: Krupnik gotowany na żeberkach cielęcych i kaczych żołądkach oraz borowikami z Borów Tucholskich, z podpalaną śmietaną (12zł), ziemniaczane talarki smażone na wędzonej słoninie (6zł) czy pulpeciki z dorsza (12zł).
Dalej do wyboru mamy kilka przystawek, po polsku! Smażona wątróbka drobiowa, ziemniaki podsmażane z boczkiem, cebulką i jajkiem sadzonym podawane z kubkiem maślanki, jak w domu, prawda? Jest też spory wybór zup, pierogi z jagodami z pobliskich lasów (bo jagód w tym miejscu wysyp!) oraz ryby i mięsa na przeróżne sposoby. Jest również menu dla maluchów (i kącik do zabawy w środku), czyli dla każdego coś dobrego!
Rosół z makaronem domowej roboty 9zł
Słynny Schabowy Raz 25zł
Pieczoną kaczko-gęś 43zł
Strudel z makiem 9zł
Zaczynamy smalcem kończymy owsianką?
Jeszcze przed zamówionymi daniami, Pani kelnerka zaspokaja nasze żołądki podając chleb i smalec. Boimy się, że to na znak bardzo długiego oczekiwania na dania. Szczęśliwie mylimy się! Chwilę później otrzymujemy smaczny rosół z naprawdę domowym makaronem, marchewką i pietruszką. Na zaspokojenie pierwszego głodu, czy (jak mniemam) ogrzanie zimową porą, idealny.
Nie czekamy długo i podane nam zostają dania główne. Warto zauważyć, że nic z zamówionych przez nas dań nie jest wykonane tradycyjnie, a wyjątkowo. Każde z tych dań to znak firmowy restauracji.
Schabowy podawany jest z kością i karkówką, co raczej się nie zdarza, a właśnie taki smakuje najlepiej! Co ważne cena uzależniona jest od gramatury. Za 200gram zapłacimy 20zł, 250gram kosztuje 25 zł itd. aż do 350 gram. Ciekawe rozwiązanie, jestem na tak! Ze schabowych ciekawostek: na życzenie klienta schabowy może być rozbijany na dębowym pieńku stojącym na sali. Widzieli Państwo coś takiego? Ja już tak. Do schabowego zasmażana kiszona kapusta i gotowane ziemniaczki. Niby domowo, a jednak inaczej.
Inna jest też kaczka, bo to nie kaczka, a kaczko-gęś z pobliskiej hodowli. Internetowe wieści niosą, że z gęsią ma niewiele wspólnego. Jest to krzyżówka kaczki piżmowej i pekińskiej. Tutaj podana z żurawiną, pieczonymi jabłkami i bardzo aromatycznymi ziemniaczkami z czosnkiem i majerankiem. Krucha, mięsista, wyśmienita! A porcja ogromna, bo na talerzu dumnie leży pół kaczuchy. Spokojnie można podzielić się z sąsiadem.

Czas, czas, czas…
Niespodziewanie czas wcale tak szybko nie biegnie i możemy pozwolić sobie na deser. Już przy pierwszym zwiedzaniu restauracji mój wzrok (jak na rasowego łakomczucha przystało) przykuwa strudel z makiem stojący na kredensie. Okazuje się, że podawany jest również nie w tradycyjny sposób, bo z kisielem z owsianki. Kiedy danie pojawia się na naszym stole, z początku trochę się „boimy”. Trzeba przyznać, to dość niespotykane połączenie. Kelnerka zdradza nam, że przepis jest tajemnicą kucharzy i ona sama nie wie z czego dokładnie zrobiony jest kisiel. Jak smakuje? Jak tradycyjna, słodzona owsianka przygotowana „na gęsto”. Idealnie pasuje do wypieku! Któż by się spodziewał? Mniam, mniam i jeszcze raz mniam!
Całość wizyty zajmuje nam 40 minut. Naprawdę niewiele, co jest ogromnym plusem restauracji. Schabowy Raz to niewątpliwie idealne miejsce gdzie zjeść możemy „po drodze”! Zajmuje niewiele więcej czasu niż jedzenie w przydrożnym barze czy fast-foodzie, a jak smakuje? O niebo lepiej! Zdecydowanie polecam Państwu wstąpić do tego miejsca będąc w okolicy, czy udać się na obiad w wolny dzień.
A jakie są Państwa doświadczenia? Zapraszam tester@radio.gdansk.pl





