Sopot. Gdzie zjeść kiedy w portfelu mamy 20 złotych?

W ubiegłą środę zabrałam Państwa w podróż po tanich restauracjach w Gdyni. Dziś czas na Sopot. Często podczas moich audycji pada stwierdzenie „ceny typowo Sopockie”, czyli raczej wysokie. Znaleźć tanią i dobrą knajpkę w tym mieście graniczy z cudem. Przez chwilę miałam wrażenie, że jest wręcz niemożliwe! Ostatecznie udało mi się i dziś przedstawiam Państwu dwie restauracje, gdzie, mając w portfelu 20 złotych, najemy się do syta.

Restauracja Kurort Cafe

Nie trzeba być mieszkańcem Sopotu, aby znać ulicę Monte Cassino. Pełna klubów, sklepików na poziomie, kawiarni oraz restauracji. W większości z nich, aby zjeść obiad w 2 osoby, musimy mieć dość zasobny portfel.

Na szczęście nie wszędzie. Zmierzając ulicą Monte Cassino w stronę mola, tuż obok (wspomnianego przeze mnie wcześniej) Max Coctail baru znajduje się Restauracja Kurort Cafe. To przestronny lokal o przepięknym wystroju, z ogródkiem na zewnątrz. Rattanowe fotele przed, elegancki wystrój w środku, nienaganny porządek, a przede wszystkim lokalizacja sprawia, że raczej nie kojarzy nam się z tanim lokalem. Tymczasem niespodzianka! W „Kurorcie” obiady, niezależnie od tego co zamówimy, kosztują 18 złotych.

zdjęcie 2 copy copy copy copy copy copy copyJeśli chodzi o formułę, lokal przypomina mi gdyński „Bar u Senwickich” (o którym pisałam w ubiegłym tygodniu). Tutaj jednak wystrój jeszcze bardziej cieszy oko. Wnętrze za sprawą dużej ilości okien jest bardzo jasne, dodatkowo oświetlane przez dużą liczbę lamp. Dominuje biel, ecru, cappuccino oraz różne odcienie drewna. Ściany zdobią liczne obrazki. Dla fanów literatury jest również bardzo wygodny kącik, gdzie można rozsiąść się w fotelu i popijając kawę sięgnąć po jedną z książek znajdujących się na regale.

Wystrój przyciąga, jednak jak pisałam ostatnim razem, dla mnie ważna jest również obsługa. Tutaj od wejścia w oczy rzucają się uśmiechnięte, młode dziewczyny.  Panuje tutaj samoobsługa. Podchodzimy do okienka i po chwili odchodzimy z talerzem pełnym jedzenia. Dziewczyny przez cały dzień nakładają jedzenie, kasują i sprzątają. Mimo wszystko są uśmiechnięte, zagadują klientów, a przede wszystkim potrafią doskonale doradzić . Mimo zmiennego menu, doskonale orientują się w daniach, które oferują. Brawo dziewczyny, tak trzymać! Piszę dziewczyny, jednak wiem, że w lokalu obsługują również mężczyźni.

zdjecie 5 copyNazwałabym to zdrowszym, domowym fast-foodem. Idealnie rozwiązanie dla tych, którzy chcą zjeść tanio i szybko, bez faszerowania się chemią w sieciowych barach. Tutaj jedzenie co prawda czeka na nas za szybą, jednak dania są świeże, przygotowywane i uzupełniane na bieżąco. Zmieniają się codziennie, w zależności od fantazji kucharza, dlatego nie ma mowy, abyśmy na talerzu otrzymali coś  z poprzedniego dnia. Oprócz dania głównego zamówić możemy zupę dnia. Kiedy jedliśmy w Kurort Cafe była to pomidorowa z ryżem.  Jeśli chodzi o to co może pojawić się na talerzu za 18 złotych, bywa różnie. Tego dnia do wyboru mamy pokaźnej wielkości pieczone udko z kurczaka, łososia w sosie szpinakowym, panierowanego dorsza, tradycyjne kotlety schabowe i mielone oraz paski z kurczaka w sosie porowym. Do tego surówki do wyboru, ziemniaki, ryż, kasza gryczana lub frytki. Przemiła dziewczyna poleca mi paski z kurczaka, mówiąc że to jedno z jej ulubionych dań.  Próbuję i nie żałuję. Porcja jest duża i nie piszę tutaj o dużej ilości frytek, a przede wszystkim pasków z kurczaka. Mięso jest delikatne, idealnie doprawione, a w towarzystwie pora smakuje bardzo dobrze.

zdjęcie 6 copy copy copy copy copy copyTego dnia próbuję również dorsza. Obsługa przyznaje, że ryby są tu głównie mrożone (jak w większości knajp), jednak ryba jest smaczna. Wiem, że jest możliwość zamówienia kompotu i lemoniady przygotowywanej na miejscu. Niestety tego dnia nie mam szczęścia. Podobno wyśmienite, idealne na ciepłe dni, a kosztują tylko 2 złote. To z pewnością najtańsza lemoniada, z jaką miałabym do czynienia (oprócz tej przygotowywanej w domu).

Na koniec rozmawiam z obsługą. Restauracja cieszy się dużym powodzeniem w Sopocie, szczególnie w czasie sezonu. Jednak jak widać radzą sobie z tym doskonale. Mimo tego, że moja wizyta odbyła się wieczorową porą, panował tu idealny porządek i dostępna była pełna gama dań.

Brawo! Takiego miejsca trzeba nam było, w słynącym z wysokich cen, Sopocie. Na pewno tu wrócę jeszcze nie jeden raz.

Bar Bursztyn

zdjęcie 7 copy copy copy copyO ile ze znalezieniem pierwszego miejsca godnego polecenia nie miałam problemu, tak z kolejnym było ciężko. Dziesiątki przejrzanych stron internetowych, kilkakrotne objechanie Sopotu z każdej strony i liczne wizyty, które w większości kończyły się obejrzeniem cennika. Wreszcie postanowiłam odwiedzić Bar Bursztyn, miejsce o długoletniej historii. Słyszałam o nim wiele. Głównie o tym, że miewał lepsze i gorsze okresy. Byłam tam kilka lat temu, jednak obdrapane ściany, wystrój praktycznie żaden, wnętrze domagające się remontu, skutecznie mnie z niego wypędziło.

Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że Bursztyn przeszedł generalny remont! Z obskurnego lokalu zmienił się w nowoczesną knajpkę. Fioletowo-srebrne ściany, nowoczesne stoły, plastikowe, designerskie krzesła w fiolecie oraz przyścienne kanapy przywodzą na myśl amerykańskie knajpy. Poza tym panuje porządek, obsługa za ladą (tym razem mężczyźni) uśmiechają się, żartują, doradzają, są bardzo wyluzowani i idealnie pasują do tego miejsca. Naprawdę chcę tu być!

zdjęcie 8 copy copy copy copy copy copyLudzi w lokalu jest bardzo dużo, mimo tego kolejka nie jest zbyt duża. Za szybą widzę duży wybór dań. Dwie zupy, kotlety de volaille, ryby i drób na kilka sposobów. Idąc za radą mężczyzny za barem, zamawiamy kotlet ze zmielonej piersi z kurczaka z pietruszką oraz łososia w sosie szpinakowym.

Do tego dobieramy dodatki. Ja ziemniaki z koperkiem, Robert ryż z warzywami. Do wyboru są również pieczone ziemniaki. Zaskakuje mnie również ogromny wybór napojów oraz deserów. Są nasze ulubione włoskie: panna cottatiramisu, kilka ciast. Jeśli chodzi o napoje, oprócz mlecznych koktajli jest kompotświeżo wyciskany sok z pomarańczy.

Warto uważać na ceny, bo są bardzo zróżnicowane. Mój kotlet kosztuje 6,50 zł, w połączeniu z surówką i ziemniakami za danie płacę około 14 złotych. Koszt samego łososia to 16,50 zł. Razem z ryżem i surówką koszt dania nieco przekracza 20 złotych.  Panna cotta kosztuje 8,50 zł, a tiramisu około 6 zł.

zdjęcie 9 copy copy copyRestauracja Kurort Cafe znajduje się w ścisłym centrum, przy ulicy Monte Cassino. Warto tam zajrzeć, odwiedzając molo czy spacerując deptakiem. Kuszą niskie ceny, przemiła obsługa i wystrój, dzięki któremu mamy ochotę zostać dłużej.

Dla fanów nowoczesnych wnętrz polecam Bar Bursztyn. Nieco oddalony od centrum, znajduje się przy ulicy Grunwaldzkiej 80, blisko plaży. Słyszałam o nim różne opinie, jednak ja trafiłam bardzo dobrze. Niewysokie ceny, smaczne jedzenie, ciekawe wnętrze. Czego chcieć więcej?

A może jakieś tanie i smaczne restauracje umknęły mojej uwadze? Czekam na informacje w komentarzach lub pod adresem tester@radio.gdansk.pl . Chętnie przetestuję inne miejsca. Za tydzień audycja na temat tanich barów w Gdańsku. Może i tym razem coś Państwo polecą? Pozdrawiam.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj