Cozzi – włoskie smaki w centrum Gdyni

Koniec wakacji zbliża się ogromnymi krokami, a wraz z nim (niestety!) koniec mojej letniej przygody z Radiem Gdańsk. W związku z tym postanowiłam postawić na kuchnię zdecydowanie najbliższą moim kubkom smakowym – włoską. Z pewnością nie jest to już dla Państwa zaskoczeniem. Czas na restaurację COZZI. To moja pierwsza wizyta w tym miejscu i przyznam, że oczekiwania były naprawdę duże!
Szyk i elegancja!

Jadąc ulicą Władysława IV w Gdyni, widzę pasiastą markizę i amarantowy szyld. To musi być to miejsce. Parkuję i okazuje się, że mam rację. Restauracja znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie „W Ogrodach” – miejscu, które odwiedziłam na początku i do którego często wracam. Czyżby ten fragment ulicy Władysława IV przyciągał tylko smakowite zakątki?

Stojąc na zewnątrz, czuję włoski klimat, przypominam sobie tamtejsze kawiarenki i restauracje, gdzie punktem obowiązkowym jest pasiasta markiza, ogródek na zewnątrz, a często ogromne okna, przez które ciekawscy mogą zajrzeć do środka.

 
IMAG0453

Za progiem jest bardzo elegancko. Na zewnątrz jest już ciemno, więc i wnętrze jest lekko przyciemnione. Rozświetlają je zapalone na stolikach świece, jasne meble oraz światło, które pada z wiklinowych lamp. Kolory są jasne, stonowane, gdzieniegdzie przełamane mocnym fioletem i czerwienią. Nad naszym stolikiem jest wrzosowy „ogródek”, naprzeciw na półce stoi designerski rowerek, a obok przepięknego baru regał wypełniony przeróżnymi winami. Wszystko to idealnie się ze sobą komponuje i wygląda bardzo elegancko.

Elegancji temu miejscu z pewnością dodaje profesjonalna obsługa. Już przy wejściu podchodzi do nas kelner i pomaga wybrać wolny stolik. Kelnerzy w Cozzi nie są nachalni, a jednak w każdym momencie zainteresowani klientem. My jesteśmy obsługiwani przez pana Rafała. Pierwszy plus za profesjonalizm, drugi za dobry humor i ostatni, najważniejszy za znajomość karty i kuchni! Panie Rafale, bardzo dziękuję!

Owoce morza i sery

IMAG0433Menu otrzymujemy w ekspresowym tempie, jednak aby przejrzeć całość i podjąć decyzję potrzebujemy czasu. To co od razu zwraca naszą uwagę to karta dnia, zawierająca pokaźną ilość smakowitości do wyboru. To fantazje, których bohaterami są mule norweskie, baby kalmary i ostrygi. Wszystkie produkty są świeże, pachną Włochami, a o „półproduktach” czy magicznych „proszkach” nie ma tutaj mowy! Przynajmniej tak twierdzą kelnerzy, a po tym czego spróbowałam wierzę.

Kolejne karty menu to zupy, bruschetty na kilka sposobów, carpaccio, oliwki i owoce morza. Jest też duży wybór sałat, „drugich dań”, czyli obiadowych mięsiw i to co lubię najbardziej, czyli makarony i pizze.

Wybór jest trudny i ostatecznie decydujemy się na kilka dań. Jako przystawkę wybraliśmy kalmary. Uwielbiam je przede wszystkim w wersji „smażone w cieście” . Trochę zaskakuje mnie cena – 27 złotych, jednak kiedy danie zostaje podane na stół, okazuje się, że porcja jest ogromna. Kalmarowe krążki są idealnie wysmażone, nie ociekające tłuszczem. Do tego dwa sosy oraz sałatka do smaku. Śmieję się, że porcja spokojnie mogłaby być daniem głównym, na co Pan Rafał odpowiada „od nas nikt nie wychodzi głodny”. To prawda, porcje są naprawdę duże. Chrupiące ciasto, miękkie wnętrze… Na kalmarach mogłabym zakończyć kolację i byłabym zachwycona!
IMAG0437
Po kalmarach na naszym stole pojawiają się makarony. Wiem, że być może nie traficie już Państwo na te dania, jednak widząc makaron casarecce z baby kalmarami, krewetkami tygrysimi w ostrygowym sosie z dodatkiem czosnku, imbiru i chilli, nie możemy się powstrzymać. Świeże owoce morza, idealnie zamarynowane w doskonałym sosie z odrobiną pikanterii i rucolą, która uwielbiam. Niepowtarzalny smak, który przenosi nas na południe. (39 złotych)

Moje danie główne to Garganelli al Pesto, czyli makaron z zielonym pesto, orzeszkami pinii, suszonymi pomidorami i owczym serem pecorino. Każdy z tych smaków lubię z osobna, jednak obawiam się o ich połączenie. Wyobrażam sobie dość mdły i tłusty smak. Szczęśliwie się mylę! Duża ilość sera, makaron zazieleniony za sprawą pesto, wywarzona ilość pomidorów i mamy danie idealne! Koszt 27 złotych. Przyznam, że to mój faworyt tego wieczoru i kolejnego poranka, bo porcje są tak duże, że połowę zabieramy na wynos.

IMAG0442Naprawdę jesteśmy już najedzeni, jednak nie wypada nie spróbować pizzy. Powstrzymuje się przed wyborem Parmy z szynką parmeńską i rucolą. Pora na coś nowego. Tym razem wybieramy bardziej aromatyczną pizzę z serem gorgonzola w towarzystwie grillowanego kurczaka. Po wyśmienitych makaronach poprzeczka jest postawiona naprawdę wysoko. Próbujemy po kawałku, smakuje przede wszystkim cieniutkie ciasto, duże kawałki gorgonzoli i kurczaka świetnie się komponują. To co mi przeszkadza to trochę zbyt mokre ciasto na środku. Mimo wszystko polecam! (27złotych)

Jako ostatnie na naszym stole pojawia się ciasto marchewkowe polane białą czekoladą. Jest niesamowicie lekkie, więc idealne dla naszych najedzonych żołądków. Mokre, tak jak lubimy, same ciasto nie jest słodkie, przez co dodatek czekolady nie sprawia, że jest przesłodzone. Jeśli po uczcie będziecie Państwo mieli ochotę na deser, to doskonały wybór!

IMAG0438IMAG0444

A w kuchni pewnie Włosi…

Ku mojemu zaskoczeniu szefem kuchni jest pan Paweł. Pozostali kucharze to również Polacy. Zatem skąd ta znajomość włoskiej kuchni i idealnie przygotowane potrawy? Za sprawą zaprzyjaźnionego Włocha, który jeszcze przed otwarciem restauracji zdradził im tajniki włoskiej kuchni oraz nauczył wielu przepisów. Jak widać Panowie są świetnymi uczniami i w swoim kunszcie z pewnością potrafią dorównać mistrzowi. Brawo!

IMAG0443Przede wszystkim świeżość!

Cozzi, oprócz wspaniałych dań i obsługi, może się pochwalić dobrymi i świeżymi produktami, które czuć w każdym daniu. Choć ceny oscylują w granicach 22-40 złotych za dania główne, to wiem za co płacę. Porcje są naprawdę  duże, nie oszczędza się na ilości owoców morza i serów w daniach. Na wszystkie dania nie czekamy długo, a czas umila czekadełko.  Tym razem jest to wypiekany na miejscu chlebek.

Naprawdę warto odwiedzić to miejsce. Z czystym sumieniem je Państwu polecam i wpisuję na listę swoich ulubieńców! Nachodzi mnie taka myśl, że jeśli o włoską kuchnię chodzi, to mój numer  1 w Trójmieście! Gratulacje Cozzi!

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj