Wśród młodzieży rośnie popularność takich serwisów jak Twitter, bo tam nie ma rodziców. W przeciwieństwie do Facebooka, którego opanowało już starsze pokolenie, Twitter jest dla wiekszości nadal nieodgadniony. Wirtualne zycie jest wciąż dla młodzieży częścią codzienności. Dla większości nastolatków posiadanie konta w serwisie społecznościowym jest czymś naturalnym. Obecność w świecie wirtualnym stanowi integralną część codziennego życia. Potwierdzają to dane zaprezentowane na warszawskiej konferencji “Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie”.
Według badań przeprowadzonych przez dr Ewę Krzyżak-Szymańską z Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Katowicach, aż 90 proc. młodzieży w wieku 14-17 lat ma konto na portalu społecznościowym, a 62 procent korzysta z gier online. To tylko niewielki wycinek aktywności, jakie podejmują młodzi ludzie w internecie.
Marta Wojtas z “Fundacji Dzieci Niczyje” zwróciła uwagę, że w świecie wirtualnym, tak jak i w rzeczywistym, można zaobserwować co jest modne.
– Modny jest Facebook, portale społecznościowe, rozmaite gry. Modne są różne strony z kamerkami i jest to są miejsca często niebezpieczne dla młodych osób, powiedziała Wojtas.
Zwróciła również uwagę, że modna jest “zabawa” w cyberprzemoc. – Młodzież nie zdaje sobie sprawy, że tzw. hejting, choć dzieje się w wirtualnym świecie, przynosi bardzo podobne konsekwencje do prawdziwego psychicznego znęcania się. W tym kontekście niezwykle ważne jest, by uczyć młodych ludzi umiejętności społecznych, potrzebnych zarówno w świecie wirtualnym, jak i realnym.
Z badań dr Ewy Krzyżak-Szymańskiej wynika, że młodzież coraz częściej szuka w sieci miejsca, gdzie nie ma rodziców. – Gdy prowadziłam badania na temat Facebooka, młodzi ludzie wskazywali, że jest to przestrzeń, którą opanowują rodzice i dlatego przestaje być już takim fajnym miejscem, ponieważ jest to przedłużenie życia realnego – szkolnego, rodzinnego. Dzieci wolą takie miejsca, gdzie rodzice nie docierają, powiedziała Krzyżak- Szymańska.
Właśnie dlatego Twitter zyskuje na popularności. Tam rodzice jeszcze nie dotarli, tam młodzi ludzie czują się odizolowani, czują, że mogą odejść od problemów w szkole, problemów rodzinnych, grup rówieśniczych.
Jeśli kogoś z nastolatków nie ma na portalu społecznościowym, fakt ten utrudnia mu codzienne funkcjonowanie. Na Facebooku zdobywa się świeże informacje: co się dzieje u znajomych, co jest w szkole, co się wydarzy, co było zadane, jaki jest konkretny nauczyciel.
Uczniowie sami przyznają, że dzwonienie do kolegi lub koleżanki odeszło w zapomnienie. – Jak chcę wiedzieć, co wydarzy się jutro w szkole, to wchodzę na Facebooka.
Dla młodzieży życie w internecie jest tak samo ważne. To odróżnia ich od pokolenia rodziców, którzy świat wirtualny traktują jako wchodzenie w coś nowego. Dla ich dzieci jest to element rzeczywistości.