Tym razem mieliśmy okazję zasiąść za kierownicą nowej Kii Rio w wersji sedan. Trudno jednoznacznie opisać to auto, bo z jednej strony powinno konkurować z Fordem Fiestą albo VW Polo a wygląda trochę jak większy samochód z segmentu C. To wrażenie należy przypisać ogromnemu, 400-litrowemu bagażnikowi, który czyni z Rio niemal auto towarowe. Rio jest też mistrzem pierwszego wrażenia. Elegancka linia nadwozia, stylowe przetłoczenia i ciekawa kolorystyka wnętrza.
Kia traci jednak przy bliższym poznaniu. Okazuje się bowiem, że plastiki użyte do konstrukcji wnętrza są umiarkowanie dobrej jakości a elementy ruchome działają wyjątkowo delikatnie, co dla nas jest synonimem niskiej trwałości. W tym właśnie momencie przypominamy sobie, że mamy do czynienia z autem wartym nieco ponad 40 tysięcy złotych.
Trzeba jednak przyznać, że Kia Rio ma wiele ciekawych i praktycznych rozwiązań jak panel „akordeonowych” przełączników konsoli środowej, czy lampki schowane pod przeciwsłonecznymi osłonami.
To auto da się lubić, ze świadomością jednak jego wartości. Temat właściwości jezdnych i mocy silnika pozostawiamy państwu do indywidualnej oceny, ale zaznaczamy, że to nie są mocne punkty Rio.