Zaczynam rozmowę od uśmiechu. – Bo jak to wygląda Pani Profesor? My tu uderzamy w dyskusję, a studenci czmychają do lokalnego browaru AMBER. – No tak, uśmiecha się również profesor Sylwia Rodziewicz – Motowidło, autobus właśnie odjeżdża, będzie też drugi. Na tę eskapadę zapisało się szczególnie dużo chętnych. Studenci nie jadą jednak na degustację darmowego piwa, tego nie ma w planie. Będzie zwiedzanie, a chętnych nie brakuje również do poznania zakładów produkujących kosmetyki, czy Grupy Lotos.
Studiowanie chemii to nie tylko mieszanie odczynników w retortach i lektura podręczników. To również poznanie zakładów pracy. Tego do tej pory brakowało. Student nie może być oderwany od rzeczywistości. Powinien znać realia życia i funkcjonowania procesów przemysłowych.
Rzecz banalnie prosta, kilkugodzinna wycieczka otwiera przestrzeń wyobrażeń akademickich na żywy świat. Wycieczki to jeden z elementów nowego programu nauczania chemii i kierunków pokrewnych.
Chemia na Uniwersytecie Gdańskim przestała być zwyczajną chemią. Teraz to kierunek zamawiany, objęty projektem “Kształcenie kadr dla innowacyjnej gospodarki opartej na wiedzy w zakresie agrochemii, chemii i ochrony środowiska (Inno-AgroChemOś)”. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, nie chcąc produkować kolejnych bezrobotnych absolwentów wyższych uczelni, stworzyło listę tzw. kierunków zamawianych, takich które warto promować i po skończeniu których jest zapotrzebowanie na rynku pracy.
Do Profesor Sylwii Rodziewicz – Motowidło co jakiś czas, w poszukiwaniu chemika, dzwoni znajomy przedsiębiorca i prosi o wskazanie sensownego absolwenta. Po chemii zdecydowanie łatwiej o pracę, niż po modnych zarządzaniach, administracjach, marketingach, kulturoznawstwach, czy nawet psychologii.
– Proszę spojrzeć na przedmioty wokół nas: stół, obrazek, obudowa komputera, doniczka… w tym wszystkim jest chemia i jest jej coraz więcej – mówi profesor. Inną sprawą jest, że chemia nigdy nie cieszyła się wielkim wzięciem, chyba zawsze uważana była za przedmiot trudny. Tej stereotypowej opinii nie da się zmienić, można za to postarać się, żeby studiowanie chemii stało się czymś prestiżowym.
Taką możliwość daje ten projekt wspierany finansowo ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Studenci mogą liczyć na tysiączłotowe stypendia, kursy wyrównawcze, staże zagraniczne i krajowe, studyjne wizyty w firmach oraz udział w szkołach letnich.
Kierująca projektem Profesor Rodziewicz Motowidło organizuje na uczelni spotkania branżowe z przedsiębiorcami. Podstawa to bliska współpraca z biznesem, tak żeby studenci czuli, że uczelnia otacza ich opieką i stwarza możliwości zetknięcia się z branżą.
Oczywiście najwięcej zależy od samych zainteresowanych, to im musi się chcieć pójść na staż, wziąć udział w projekcie, uczestniczyć w zajęciach kół naukowych. Trzeba dać się poznać, tak rodzi się nić powiązań, które z czasem procentują.
Że trzeba być aktywnym, najlepiej pokazuje przykład rozmówczyni. To laureatka prestiżowego stypendium LOREAL z 2009 roku dla kobiet naukowców. Wielokrotnie była wyróżniana innymi nagrodami, nie tylko dlatego, że jej praca naukowa miała wartość, to oczywiście podstawa, ale też dlatego, że była aktywna i pisała aplikacje do konkursów. Napisała też projekt Inno-AgroChemOś i została jego kierownikiem.
– Współcześnie trzeba być multidyscyplinarnym. Uwielbiam pracę naukową chemika, ale też odnajduję się w pracy administracyjnej. Tego też uczymy studentów w projekcie. Absolwenci chemii mają szansę przejść kurs ekonomii i prowadzenia działalności gospodarczej, wyjaśnia profesor. To swego rodzaju łamanie stereotypów naukowca, który zajmuje się wyłącznie swoją wąską dziedziną i poza nią świata nie widzi. Świat wtedy też może go nie zauważyć.
Inne stereotypy, które zmienia nowy projekt nauczania to to, że niepełnosprawni nie mogą studiować chemii. Osoby z lekką niepełnosprawnością nie muszą być społecznie wykluczone. Współczesny chemik często pracuje bardziej głową, niż za pomocą odczynników. Uczelnia i program daje szansę na zdobycie zawodu i oferuje niepełnosprawnym specjalne warunki studiowania.
Nowy budynek Wydziału Chemii całkowicie pozbawiony jest barier architektonicznych. W dwóch audytoriach zainstalowano sprzęt dla niedosłyszących, laboratoria mają nawet opuszczane blaty dla studentów na wózkach. Jest też rzecznik osób niepełnosprawnych, który pomaga w kontaktach z wykładowcami i administracją. Są fundusze na wyjazdy rekreacyjno-rehabilitacyjne.
Trochę to wszystko brzmi jak bajka, ale gdy wchodzi się do nowego budynku Wydziału Chemii UG odnosi się rzeczywiście wrażenie, że jest się w dobrze zaprojektowanym centrum nauki na światowym poziomie. Poszczególne sekcje, bloki kompleksu oznaczone literami A,B,C,D,E zwykle we współczesnych instytucjach powodują, że się gubimy w gąszczu niejasnej topografii.
Tutaj nie musimy nikogo pytać o drogę, łatwo odnajdziemy dziekanat i gabinety wykładowców. To powoduje przekonanie, że projekt Inno-AgroChemOś jest stworzony na równie dobrych zasadach, mądrze funkcjonujących i przyjaznych człowiekowi. Bo przecież jak mawiają – student też człowiek.
Posłuchaj rozmowy z Prof. Sylwią Rodziewicz – Motowidło