Leśnicy mają twardy orzech do zgryzienia, ile drzewa zostawić w lesie, żeby spróchniało i było pożywką oraz schronieniem dla wielu organizmów, a ile wywieźć z lasu i przeznaczyć na potrzeby ludzi. W audycji rozmawiają o tym znany gdański przyrodnik Marcin Wilga oraz nadleśniczy Nadleśnictwa Gdańsk Marek Zeman i inspektor nadzoru Nadleśnictwa Gdańsk Michał Grabowski. To rzeczywiście dylemat, wiele owadów i grzybów nie potrafi żyć inaczej jak tylko na martwym pniu drzewa. Przy takim właśnie butwiejącym dębie spotkali się panowie. Z drugiej strony, wiele osób powie, że marnotrawstwem jest zostawianie zdrowego dębu w lesie, żeby rozłożył się na próchnicę. Przecież z tego może być stół, szafa, parkiet… Niektórzy narzekają też na gałęzie w lesie pozostawione po wycince drzew. Myślą, że to bałagan. Tutaj leśnicy z przyrodnikami zgadzają się, że to sposób na użyźnianie lasu i podniesienie jego bioróżnorodności.
Posłuchaj rozmowy o znaczeniu starego drewna w lesie, która kończy się dość przewrotnym stwierdzeniem, że las nie powinien być sprzątany
Czy martwego drewna jest w polskich lasach dużo czy mało?
Według raportu końcowego wielkoobszarowej inwentaryzacji stanu lasów w Polsce za lata 2008 – 2012 miąższość stojących i leżących martwych drzew wynosi w naszym kraju 5,6 m³/ha. Czy to dużo czy mało? Podobnie jest w Szwecji w której na jednym hektarze średnio znajdziemy 6 m³. Porównując do Francji to bardzo dużo, tam ten wskaźnik to 2,2 m³, ale zdecydowanie lepiej jest w Szwajcarii 12 m³.