– Polska się nieprawdopodobnie zmienia. Mam nadzieję, że nasza piosenka trochę się do tego przyczyniła. Tak w ekskluzywnym wywiadzie dla Radia Gdańsk mówi Joey Tempest, lider szwedzkiej grupy Europe. „The Final Countdown” to piosenka, która w 1986 roku podbiła listy przebojów na całym świecie.
Przemek Woś: W czym tkwi sekret „The Final Countdown”?
Joey Tempest: To był czas wielkich zmian politycznych, ludzie słuchali tej piosenki i widzieli pozytywne zmiany. To trochę ironiczna sytuacja, bo piosenka jest o tym, że ludzie opuszczają Ziemię, aby poszukać innej planety, ale ten utwór łączy ludzi.
Wiele osób sądzi, że ta piosenka to szczyt Waszej popularności, ale przecież nagraliście wiele fajnych albumów np. Secret Society?
{jb_reddisc}JT:{/jb_reddisc}To jest interesujący album, trochę ciężki, trochę inny, trochę nowoczesny. Mamy też bardzo dużo pozytywnych reakcji na nasz ostatni album „Bag of Bones”. Przede wszystkim cieszę się, że ludzie pozytywnie zareagowali na reaktywację zespołu dziesięć lat temu.
Kto właściwie wymyślił nazwę zespołu? Wcześniej nazywaliście się Force?
{jb_reddisc}JT:{/jb_reddisc} Tak, ale był inny zespół, który nazywał się Rising Force. To była grupa Yngwie Malmsteena. Myślę, że nazwa Force wzięła się z nazwy płyty grupy UFO – Force It. Słuchaliśmy różnych płyt, różnych zespołów i jeden z tych albumów nosił nazwę Live in Europe. I myślę, że wtedy wpadłem na pomysł, aby zespół tak się nazywał.
To był Twój pomysł?
{jb_reddisc}JT:{/jb_reddisc}Tak, przyniosłem ten pomysł do chłopaków, chyba byłem trochę pijany, gdy o tym rozmawialiśmy. Oni byli trochę nieufni i nie bardzo wierzyli w tę nazwę. Ciągle pytali, jesteś tego pewien? Po chwili powiedziałem – powinno być OK i tak zostało.
Jak to się stało, że po dziesięciu latach przerwy John Norum wrócił do zespołu?
{jb_reddisc}JT:{/jb_reddisc}On jest dla mnie jak brat. My zaczynaliśmy ten zespół, trochę byliśmy osobno. Na dwóch albumach grał Kee Marcello, świetny gitarzysta, ale byłem bardzo szczęśliwy, gdy John wrócił do zespołu. Spotkałem go, gdy miałem 15 lat, on miał 14. To dla mnie ważne, że jesteśmy razem w grupie, zaczynaliśmy grać w tej samej miejscowości.
Zawsze wiedziałeś, że Twoją pasją będzie muzyka. Jaki był ten punkt zwrotny, który zdecydował, że wybrałeś muzykę?
{jb_reddisc}JT:{/jb_reddisc}Byłem bardzo młody, ale bardzo interesowałem się muzyką. Nagrywałem ją z telewizji, bo radio w Szwecji wtedy nadawało beznadziejną muzykę. Słuchałem tych nagrań na okrągło. Byłem prawie opętany muzyką, ale nie jest łatwo wybrać muzykę, gdy musisz na siebie zarobić. To dylemat wielu ludzi. To coś w głowie, jeśli masz to, to uda się to zrobić i musisz znaleźć ludzi takich, jak ty. Zalazłem Johna Noruma, on był jak ja, znalazłem Mike’a Michelli, doskonałego muzyka, John Leven również. Graliśmy w różnych małych zespołach, ale mieliśmy to szczęście, że myśleliśmy o tym samym.
Co by się stało, gdybyście nie nagrali „The Final Countdown”?
{jb_reddisc}JT:{/jb_reddisc} Istnieliśmy jako zespół przed tą piosenką i nagrywaliśmy. Na pewno nie byliśmy tak popularni, ale naprawdę powstały dwie fajne płyty. Były popularne i w Szwecji, i Japonii. Bez „The Final Countdown” ciągle bylibyśmy rockowym zespołem, może gralibyśmy trochę ostrzej. Naprawdę dobrze się czuję, jako członek rockowej społeczności, lubię ostrzejsze granie. Ta piosenka przekierowała nas w stronę muzyki pop, ale dzięki temu, ludzie na całym świecie poznali nasze różne utwory i płyty, i to bardzo dobrze.
Dziś łatwiej tworzyć muzykę, niż w latach 80. czy 90.?
{jb_reddisc}JT:{/jb_reddisc} Jest inaczej. Nigdy jednak nie jest łatwo być dobrym czy wielkim muzykiem. Łatwo jest napisać kiepską piosenkę czy płytę. Pisanie muzyki nie jest łatwe, jeśli chcesz być najlepszy.
Jakie są Twoje wrażenia z Polski? Jesteście u nas trzeci raz?
{jb_reddisc}JT:{/jb_reddisc} Tak, pierwszy raz był w 1992 roku. Niesamowity koncert i ludzie. Mieliśmy ogromną konferencję prasową, ludzie bardzo chcieli nas zobaczyć i posłuchać. Polska się nieprawdopodobnie zmienia. Mam nadzieję, że nasza piosenka trochę się do tego przyczyniła.