Jaki termometr kupić? Rynek obfituje w ogrom propozycji. Jak się w tym nie pogubić, która z elektronicznych nowości jest warta swojej ceny, a która jest tylko wygodną nowinką nie dającą dokładnego pomiaru? W końcu termometr to nie zwykły gadżet, tu chodzi o zdrowie. Gościem Radia Gdańsk w programie „Gadżet” była Marzena Grochowska prowadząca sklepy zaopatrzenia medycznego MED CARE z którą rozmawiał Włodek Raszkiewicz. Włodek Raszkiewicz – Z termometrami to mam problem. Choruję na szczęście rzadko. Co dwa, trzy lata zdarza się jednak, że trzeba zmierzyć temperaturę i wtedy najczęściej leżący w szufladzie termometr elektroniczny szwankuje. Nie mam zaufania do urządzenia kupionego dwa, trzy lata wcześniej. Boję się, że pomiar jest niewłaściwy i kupuję następny.
Marzena Grochowska – Obawy są słuszne. Najczęściej bateria takiego termometru kończy swoją żywotność po trzech latach. Klasyczny termometr elektroniczny wymaga wymiany baterii po dwóch latach. Tego rodzaju termometry są najczęściej kupowane obecnie w aptekach. Są popularne z uwagi na cenę, kosztują około 10 złotych. Mogą mieć dwie wersje, z końcówką twardą bądź elastyczną. Elastyczna jest dedykowana do mierzenia temperatury w okolicy rektalnej. Taki pomiar jest najdokładniejszy.
W.R. – Klasycznie jednak mierzymy temperaturę pod pachą.
M.G. – To zwykle jest wystarczające. Są też inne miejsca jak skroń, czoło, za uchem i w uchu. Za uchem najwygodniej mierzy się temperaturę małym dzieciom. Gdy dziecko śpi można mu zmierzyć ciepłotę ciała elektronicznym termometrem dotykowym lub bezdotykowym właśnie w tym miejscu najlepiej wentylowanym. Temperatura na czole może być obarczona błędem. Dziecko przyłoży głowę do poduszki, potem ją we śnie odsunie i temperatura na czole już jest wyższa.
W.R. – Ja jednak strzelę w czoło termometrem bezdotykowym. Mały pisk urządzenia i już gotowe 35,2 stopni.
M.G. – To za mało, bo za daleko był termometr. Błąd. Odległość pomiędzy ciałem a urządzeniem powinna wynosić do 5 cm. Niektórzy producenci zalecają przyłożyć termometr bezpośrednio do skroni.
W.R. – To też zrobię i mamy 36,9…
M.G. – Trzeba pamiętać że pomiar na czole jest uzależniony od temperatury otoczenia i najmniej precyzyjny. Najlepiej byłoby zmierzyć temperaturą innym urządzeniem, tym służącym do pomiar w uchu. Taki pomiar również trwa 1-3 sekundy i jest zwykle bardzo dokładny. Pamiętajmy też, że różne miejsca ciała mają różne temperatury. Normalna temperatura w uchu to 37,1. Uważam, że to najlepsza metoda, ale termometr do mierzenia temperatury w uchu wymaga akcesoriów. Są do niego dołączone jednorazowe silikonowe kapturki i ze względów higienicznych nie należy ich stosować wielokrotnie.
W.R. – Co to właściwe znaczy dobry termometr?
M.G. – To akurat proste. Zwykle dobry to certyfikowany, nie kupujmy urządzeń medycznych w hipermarketach, sprawdźmy czy mają jakieś testy. Zwykle chcemy kupić tanio i dostajemy urządzenie zawodne. Te certyfikowane są oczywiście droższe, ale raczej możemy im zaufać.
W.R. – Ja mam zaufanie do starych termometrów szklanych. Szkoda, że zostały wycofane z rynku.
M.G – Nie do końca. Takie też można kupić, tylko zamiast rtęci mają inny specjalny środek. Są tak samo dobre, jak te klasyczne z rtęcią. To jest świetna opcja, gdyż nie wymaga baterii. Tu warto też dodać, że dobrze jak termometr elektroniczny ma funkcję automatycznego wyłączania baterii kilka minut po pomiarze. Często zapominamy o wyłączeniu aparatu, skupiając naszą uwagę na chorym członku rodziny i za jakiś czas zamiast mierzyć temperaturę to szukamy źródła zasilania.
W.R. – Bez baterii są też termometry paskowe na czoło.
M.G. – Na czoło można kupić termometry paskowe, które z grubsza pokazują czy mamy do czynienia ze stanem podwyższonej ciepłoty ciała, czy normalnym. Są bardzo nieprecyzyjne, ale za to kolorowe. Nie polecam, chociaż dzieci je lubią. Np. na pasku jakiś zwierzak zmienia barwy wraz ze wzrostem temperatury. Granica błędu do nawet jednego stopnia. Jeśli mamy kupić jakiś gadżet to na pewno fajne są elektroniczne termometry smoczki. Dzieci też je lubią, a więc to metoda również wygodna dla rodziców i obarczona już niewielkim błędem. Należy tylko pamiętać, żeby termometru smoczka nie stosować tuż po posiłku, to zmienia temperaturę w jamie ustnej, która normalnie wynosi 36,8 stopni.
W audycji rozmawialiśmy też o ciśnieniomierzach. Tu Marzena Grochowska, z wykształcenia pielęgniarka, optuje za klasycznym pomiarem przy pomocy ciśnieniomierza aneroidowego (zegarowego) z wbudowanym stetoskopem. Wymagają to pewnej wprawy, ale taki pomiar dla niej jest najbardziej „namacalny” i przez to prawdziwy. Oczywiście współcześnie do domowego użytku stosowane są automatyczne ciśnieniomierze elektroniczne. Takie urządzenie też powinno pochodzić od certyfikowanego producenta. Dobrze jak ciśnieniomierz ma wbudowane dodatkowe funkcje takie jak wykrywanie ruchu ciała. Ruch, a nawet zwykła rozmowa w czasie badania dają błędny wynik. Ciśnieniomierz może też mieć funkcję wykrywania arytmii, nierównomierna praca serca też wpływa na wynik pomiaru. Na rynku obecne są ciśnieniomierze z rękawem naramiennym i zakładane na nadgarstek. Tego drugiego rodzaju nie polecamy, są to urządzenia dość zawodne. Testowany przez Włodka Raszkiewicza ciśnieniomierz nadgarstkowy pokazał zabójcze 220/80. Kolejne pomiary dokonane ciśnieniomierzami naramiennymi dały uspokajający wynik 130/75.