Trójmiejski Park Krajobrazowy, las w środku wielkiej aglomeracji, jest powszechnie uważany za chlubę Trójmiasta. Jego krajobraz porównywany jest często z Bieszczadzkim. Wielu mieszkańców nie może się jednak oprzeć wrażeniu, że w ostatnich latach wycina się więcej drzew. Czy wycinka jest prowadzona prawidłowo?
W audycji „Borem, lasem” leśnicy odpowiadają, że w lesie nie dzieje się nic złego. To dojrzały las i przyszła kolej na wymianę pokoleń w drzewostanie. Trójmiejski Park Krajobrazowy to jeden z najstarszych lasów w Polsce, ma 86 lat, gdy średnia wieku polskich lasów wynosi 63 lata. Stare drzewa chorują i umierają, muszą je zastąpić młode. Leśnicy prowadzą typową gospodarkę polegającą na pozyskiwaniu zdrowego drewna z dojrzałego drzewostanu. Leśnicy z Gdańska nie mają zresztą wpływu na plan wycinki. Wykonują założenia planu urządzania lasu na lata 2004-2014. Krajowy plan, przyjęty przez Ministerstwo Środowiska, zakłada, że w obecnej dekadzie pozyskują w TPK 100 tysięcy metrów sześciennych drewna rocznie. Plany z lat poprzednich przewidywały 60.
Witold Ciechanowicz i Michał Grabowski z Nadleśnictwa Gdańsk są spokojni o ciągłość pokoleniową lasu. Podobnego zdania jest również Dariusz Podbereski z TPK. Specjalnie nie martwią go koleiny wyżłobione przez ciężki sprzęt w ściółce i na drogach. Taką inwazję, raz na kilkadziesiąt lat, las gospodarczy potrafi przeżyć. – W Bieszczadach są nie takie koleiny i błoto – mówi. Martwi go za to coraz większa presja mieszkańców i plany zmierzające do nadmiernego wykorzystywania lasu do celów rekreacyjnych. W jego opinii nic tak nie degraduje przyrody jak masowa ilość i codzienna obecność ludzi. Las jest oczywiście otwarty dla wszystkich, ale budowa zbyt licznej infrastruktury rekreacyjnej (jak oświetlone i wyasfaltowane ścieżki dla rowerzystów) jest zagrożeniem dla równowagi przyrodniczej. TPK powinien zostać lasem w miarę naturalnym z szutrowymi ścieżkami, miejscem dla tych, którzy chcą pójść do prawdziwego lasu a nie parku miejskiego.
Posłuchaj audycji