Jolanta Kwaśniewska dla RG: „Odcinam złe myśli i osoby, które są wampirami energetycznymi”

Radiu Gda?ska zdradza, ?e nie jest fok?, tylko aktywnym ratlerkiem. ?ycie chwyta gar?ciami, a jak jest w swoim rodzinnym mie?cie Gda?sku, to aktywnie sp?dza ka?d? woln? chwil?. Z by?? pierwsz? dam? Jolant? Kwa?niewsk? na temat pracy, ?ycia i rodzinnego miasta rozmawia? Piotr Mirowicz.

{article k2:Natalia Kukulska o kr??ku Ósmy Plan: Trzeba robi? co? autorskiego, wtedy znajd? si? odbiorcy}{div width:355|float:right|class:artinart}{title} {introtext:90} {readmore}{/div}{/article}Piotr Mirowicz: Przyjecha?a Pani do Trójmiasta na festiwal Zatoka Kobiet. Przys?uchiwa?em si? w jaki sposób Pani rozmawia z kobietami. Pani jest takim akumulatorem. Kobiety ucz? si? od Pani, chc? by? takie jak by?a pierwsza dama?
Jolanta Kwa?niewska: Nie, wzajemnie z siebie czerpiemy i to jest najwa?niejsze. Wa?n? rzecz? jest te? to, ?eby dzia?a? na podobnych falach, ?eby od osób, które maj? charyzm? troch? tej charyzmy przej?? i dzia?a? na takim etapie jak mo?emy, poniewa? nie ka?da z nas mo?e dzia?a? na tak? sam? skal?. To jest kwestia mo?liwo?ci finansowych, kwestia mediów. Kobietom, które dzia?aj? lokalnie mówi?, ?e ka?da z nich ma mo?liwo?? dzia?ania na takim etapie, w tym obszarze, który im w duszy gra. Je?li chc? przy??czy? si? do dzia?a? mojej fundacji, to tylko mog? si? z tego cieszy?.

PM: Rozmawiamy w Gda?sku, Pani rodzinnym mie?cie. Cz?sto Pani tu wraca?
JK: Cz?sto mam wra?enie, ?e w ogóle st?d nie wyjecha?am, bo moje serce jest tutaj zawsze. Przyznam, ?e najcz??ciej przyje?d?am do mojej Klinki Onkologii Dzieci?cej, która jest na ul. D?binki i któr? wybudowa?a moja fundacja. Przywozimy kolejny dar dla oddzia?u, albo spotykamy si? z dzieciakami. Ka?de miejsce w Trójmie?cie to s? wspomnienia. Tu w Sopocie studiowa?am przez cztery lata na Wydziale Prawa i Administracji. W Gda?sku chodzi?am do szko?y ?redniej…

PM: … do dziewi?tki.
JK: Do dziewi?tki, obecnie imienia Krzysia Kolbergera, mojego przyjaciela i kolegi ze szko?y.

PM: Dwa miesi?ce temu szkole nadane zosta?o imi? Krzysztofa Kolbergera…
JK: Tak wiem, nie by?o mnie wtedy w kraju i bardzo ?a?uj?, ?e nie mog?am przyjecha? i uczestniczy? w tym wydarzeniu. W Trójmie?cie mam jeszcze wielu przyjació?. Trójmiasto to wspomnienia sprzed kilkudziesi?ciu lat. To s? same ciep?e i fajne wspomnienia, bo to jest tak, ?e staramy si? tych trudnych momentów nie pami?ta? i je wymazujemy.

PM: Gda?sk si? zmieni? na przestrzeni tych kilkudziesi?ciu lat?
JK: Zmienia si?. Pi?knieje i ogromnie mnie to cieszy. Jecha?am z Wrzeszcza do Sopotu i wielu miejsc nie pozna?am.

PM: Rowerem czy samochodem?
JK: Samochodem (?miech).

PM: Jak ju? Pani przyje?d?a do Gda?ska to je?dzi Pani na rowerze, biega, aktywnie sp?dza czas?
JK: Na rowerze nie je?d??, ale z moj? siostr? spacerujemy i biegamy w Parku Nadmorskim. Dla mnie aktywno?? fizyczna jest bardzo wa?na. Aktywno?? sportowa to jest ?ycie. Do aktywno?ci namawiam wszystkie osoby, w ka?dym wieku. Rodziców, którzy maj? ma?e dzieci i osoby starsze. Bo musi pan wiedzie?, ?e mamy dwie kategorie osób. Mówi? o tym cz?sto moim interlokutorom, ?e jedna grupa starszych osób to s? foki, które le?? na kanapie i prosz? swoich m??ów czy wnuków, ?eby zrobili herbat?, poda?y pilota. A druga grupa osób starszych to s? ratlerki. To s? osoby, które s? ca?y czas w ruchu. I ta druga grupa, to jest w?a?nie taki dobry przyk?ad dla innych osób, ?eby nie przybiera?y na wadze, ?eby by?y w dobrej kondycji, bo kiedy przestajemy si? porusza?, wtedy powolutku odchodzimy.

PM: Prosz? wybaczy?, ?e o to zapytam, ale do której grupy Pani nale?y?
JK: (?miech) Nie wiem czy ratlerek, czy mo?e bulterier. Jestem fighterem. Ale wydaje mi si?, ?e chyba bardziej ratlerkiem, bo czasem to jest takie jazgotanie ma?ego pieska, który potrafi wiele zdzia?a? (?miech).

PM: Wracaj?c do kole?anek ze szkolnej ?awki. Jak spotyka si? Pani z nimi, to co one Pani mówi?? Jolu nic si? nie zmieni?a?, tyle lat min??o a ty nadal wygl?dasz jak w liceum?
JK: (?miech) Jest nawet lepiej. Kole?anki, z którymi si? spotykam mówi?, ?e wygl?dam lepiej ni? x lat temu. Ale ja im mog? powiedzie? dok?adnie to samo. Wie pan, ?e dla mnie rzecz? niebywa?? jest to, ?e ja w sercu czuj? si? m?odo. Spotykam si? z osobami grubo po osiemdziesi?tce czy dziewi??dziesi?tce, ostatnio by?am na spotkaniu z Danut? Szaflarsk?, która sko?czy?a sto lat. Patrzy?am w jej m?ode oczy, dla mnie pani Danuta i zreszt? ona samo to mówi, ?e czuje si? na trzydzie?ci lat. Najwa?niejsze ?eby w naszym ?yciu chcia?o si? chcie?. I ?eby mie? jak?? pasj?, ?eby do czego? ci?gle d??y?. Najgorzej jak ogl?damy si? za siebie i mówimy, ?e wszystko za nami, wszystko prze?yli?my, nie ma ?adnego celu, nie ma powodu dla którego mieliby?my ?y?. W zwi?zku z tym, ja z tymi moimi sze??dziesi?cioma latami czuj? si? bardzo dobrze.

PM: Jakie ma Pani teraz plany?
JK: Wielka kampania roczna oswajanie staro?ci. To jest tytu? roboczy mojej fundacji, ale stworzyli?my stron? Internetow? oswajanie staro?ci ju? dwa lata temu. Do tego stworzyli?my kampani?, któr? nazwali?my D?ugowieczni. Naszym patronem jest Telewizja Polska, do projektu do??czy?o si? równie? Polskie Radio. B?dziemy chcieli w wielu aspektach przybli?a? ró?ne kwestie dotycz?ce staro?ci.

PM: To ta sfera zawodowa. Fundacja, czyli co? w co si? Pani anga?uje w 100%.
JK: Na co dzie?.

PM: A jak jest w sferze prywatnej.
JK: Jak pan mówi, ?e fundacja to jest 100%, to co mi zostaje w tej sferze prywatnej? (?miech).

PM: Za?ó?my, ?e fundacja to 99% a sfera prywatna to jeden procent.
JK: W takim razie, ten jeden procent to jest najpe?niejszy i najm?drzejszy sposób sp?dzania czasu. Wtedy, kiedy ten czas mamy wolny, kiedy m?? jest w kraju, i kiedy mo?emy pojecha? do siebie na wie?. Bo wie?, jest takim moim miejscem na ziemi, gdzie mo?emy spokojnie sobie pichci?, chodzi? na spacery z naszymi psami, zaprasza? przyjació?. Wie? to tak?e miejsce, w którym mo?emy my?le? i obmy?la? jakie? kolejne strategie. Takie miejsce jest potrzebne, bo uwa?am, ?e ?yjemy tu i teraz i powinni?my si? naprawd? cieszy? ka?d? chwil?. Czasu nie powinni?my traci? na g?upoty. On przecieka nam przez palce, a ?al jest tego czasu, bo jak zaczniemy rozgl?da? si? na to wszystko, co dzieje si? cho?by za nasz? wschodni? granic?, to przyznam szczerze, ?e mi truchleje serce. Mia?am 60 lat dobrego ?ycia, nawet po 55 roku, kiedy si? urodzi?am, kiedy by?o wspólne dzielenie biedy, to nie czu?am tego, co czuj? w tej chwili, bo by?a nadzieja. To co si? dzieje u naszych przyjació? na Ukrainie jest czym?, co mnie ogromnie przejmuje i my?l? o przysz?o?ci mojego dziecka i innych dzieci. I przysz?o?ci moich wnuków. Dlatego, cho?by z tego wzgl?du trzeba tak? ma?? ?y?eczk? czerpa? z tego, co nam daje ?ycie.

PM: T?skni Pani za wielk? polityk??
JK: Nie. Polityka to jest zmienianie rzeczywisto?ci a ja na tak? skal?, na jak? mog? robi? to w ramach mojej fundacji i to s? takie namacalne rzeczy. To daje najwi?ksz? satysfakcj?, takie ma?e zmiany. Wie pan, ja mam dobre ?ycie. Jestem osob? szcz??liw?, spe?nion? i ze spe?nionym m??em, z cudnym dzieckiem i fantastycznym zi?ciem. Z gronem bliskim przyjació? i wspó?pracowników, którzy podobnie my?l? i nadaj? na takich samych falach jak ja. W ?yciu staram si? odcina? wszystkie z?e my?li i osoby, które s? wampirami energetycznymi, bo ?al jest im mojego ?ycia. Wiem, ?e mam co? do zaoferowania, bo z jakiego? wzgl?du przez 10 lat mog?am sta? u boku wspania?ego cz?owieka, b?d?c pierwsz? dam? i moj? powinno?ci? jest oddawania tego, co otrzyma?am przez ten czas. Dla mnie to by? wielki honor i zaszczyt. Dlatego trzeba dawa?, bo tylko wtedy jest si? cz?owiekiem spe?nionym. Nie ?yje si? dla samego siebie. Najwa?niejsze jest te? to, ?eby si? nam chcia?o chcie?.

PM: Dzi?kuj? za rozmow?.
JK: Dzi?kuj?.

mir/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj