„101 procent sprawny!”, „nic tylko leć i jeździć”, „nie wymaga wkładu finansowego” to ulubione sformułowania sprzedawców używanych samochodów. Jak się okazuje, nijak się mają do rzeczywistości. Firmą zajmująca się motorynkiem przygotowała raport, z którego wynika, że niemal zawsze przy kupnie używanego pojazdu musimy ponieść tzw. koszty eksploatacyjne.
Według specjalistów niemal na pewno powinniśmy się nastawić ma wymianę oleju, filtrów i rozrządu. Ta kwestia dotyczy 8 z 10 sprzedawanych pojazdów. Co drugi z oferowanych samochodów wymaga wymiany tłumika, co trzeci napełnienia klimatyzacji, o której póki działa, rzadko pamiętamy. Na końcu listy jest wymiana hamulców, tak się dzieje w 1 na 10 sprzedawanych samochodów. W przypadku usterek elektronicznych, w pierwszej trójce jest niesprawna klimatyzacja, nawigacja i autoalarm. Ryzyko wystąpienia każdej z nich to koło 30 proc.
Z badań przeprowadzonych przez firmę wynika, że aby w pełni cieszyć się świeżo zakupionym, używanym samochodem powinniśmy mieć w kieszeni co najmniej 1000 zł na tzw. pakiet startowy. Jeżeli będziemy musieli również wymienić opony, kwota ta może wzrosnąć nawet dwukrotnie.
Według statystyk Polacy zmieniają samochód średnio co trzy i pół roku.
sk/mmt