Brawura i alkohol to najczęstsze przyczyny utonięć. Dlatego ruszyła 9. edycja kampanii „Pływam bez promili”. Akcja jest odpowiedzią na to, co dzieje się nad polskimi wodami każdego lata. Rokrocznie w polskich wodach tonie kilkaset osób, a według statystyk WOPR, 70 procent z nich to osoby, które piły wcześniej alkohol.
– Kampania ma ostrzegać i edukować, bo woda i promile wykluczają się, a ich mieszanka może spowodować śmierć, mówi specjalista medycyny ratunkowej doktor Włodzimierz Janda. – Spożycie alkoholu i kontakt z wodą osoby pod wpływem alkoholu może doprowadzać do braku koordynacji ruchowej, szamotaniny, zaburzenia oddychania, połykania wody, zablokowania odruchów obronnych, utraty przytomności, a w efekcie niedotlenienia i utonięcia, dodaje lekarz.
Ambasadorem kampanii „Pływam bez Promili” jest podróżnik i kajakarz Aleksander Doba. Jego zdaniem to duży problem, który jest powszechnie akceptowany przez amatorów uprawiających sporty wodne. – Gdy widzę, że ludzie przed wypłynięciem kajakiem mają przygotowane napoje wyskokowe nie pozwalam na to. Tłumaczę ludziom, że po alkoholu możemy stracić to co mamy najcenniejsze. A przecież nie mamy nic cenniejszego od życia, deklaruje Aleksander Doba.
Również mistrzyni olimpijska i ambasadorka akcji Otylia Jędrzejczak przekonuje, że pływanie po alkoholu może być niebezpieczne już od samego zetknięcia z wodą. – Często widzi się na plaży kogoś, kto pije piwko. Myśli sobie – jest mi gorąco więc pójdę się schłodzić do morza. Pod wpływem alkoholu schłodzenie w morzu, nawet gdy woda ma głębokość do kolan, może już być ryzykiem, chwilą kiedy możemy pozbawić się życia. Wystarczy, że lekko się zachwiejemy, przewrócimy, woda nam się dostanie do ust, a ratownik może już nie zdążyć, przekonuje pływaczka.
Akcję „Pływam bez Promili” wsparło wielu sportowców, artystów i dziennikarzy. Szczegółowe działania w ramach kampanii można znaleźć na stronie www.plywambezpromili.org.pl
iar/mat