Pogoda dopisuje, żar leje się z nieba, ale temperatura jeszcze się podwyższy. To wszystko dlatego, że Carlos Santana powraca po dwuletniej przerwie do Doliny Charlotty, by ponownie zauroczyć swoją wirtuozerią.
Zastanawialiście się co by było, gdyby Santana nie grał na gitarze? Ojciec muzyka był zawodowym skrzypkiem i także Carlosa uczył gry na tym instrumencie. Jednak rock’n’roll sprawił, że Santana chwycił za gitarę i już się z nią nie rozstał. Dzięki temu został inicjatorem, a przede wszystkim reprezentantem latynoskiego rocka.
W roku 1966 muzyk zaczął stawiać pierwsze kroki na scenie pod szyldem Santana Blues Band. Niedługo potem nazwę swojego zespołu Carlos skrócił do jednego członu – Santana. O zespole zaczęło być głośno dopiero po koncercie na festiwalu Woodstock.
W kilka lat później, to jest w 1972 roku, Santana rozpoczął także karierę solową. Na przełomie lat 80’ i 90’ odnotowano spadek jego popularności. Jednak taka gwiazda nigdy nie gaśnie. W 1998 roku muzyk wraz z zespołem otrzymał miejsce w Rock and Roll Hall of Fame, a w 1999 roku artysta powrócił z nowym albumem „Supernatural”, który przywrócił go na należny mu piedestał. Pierwszy singiel „Smooth” ze wspomnianej płyty przez 10 tygodni znajdował się na szczycie listy bestsellerów „Billboardu”. W sumie w trakcie ponad 30-letniej kariery Santana wraz ze swoim zespołem wydał ponad 20 albumów oraz kilkanaście solowych wydawnictw.
Wirtuoz gitary zagra na Festiwalu Legend Rocka po raz drugi. Podczas ostatniego występu w 2013 roku artysta przyznał, że Dolina Charlotty jest jego drugim domem i bardzo dobrze się tu czuje. To nawet on sam zaproponował kolejny występ na festiwalu.
Wszyscy spodziewamy się kompletu w amfiteatrze. Popisy gitarowe w wykonaniu jednego z najbardziej znanych gitarzystów świata Carlosa Santany już za kilka godzin. Jego poprzedni koncert na scenie festiwalu był niesamowitym wydarzeniem, długo wspominanym. Wszyscy liczą, że dziś będzie tak samo, a może i jeszcze lepiej.