Prawie otarł się o świętość i prawie założył mundur. Ostatecznie jednak półtora roku temu został dyrektorem Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Gościem Piotra Jaconia w Gdyni Głównej Osobistej był Tomasz Miegoń, rodowity gdynianin, miłośnik armat i zabytkowych jednostek pływających.
Niecodzienna historia wiąże się z jego ulubionym muzealnym eksponatem. To kuter pościgowy Batory. Pierwotnie należał do Straży Granicznej. Dzięki niemu powstrzymywano kontrabandy alkoholu za granicę. Jak mówił gość Piotra Jaconia, pomysłowość przemytników nie miała granic. – Któryś z nich, udając się niewielkim statkiem na drugą część Bałtyku wlał spirytus do instalacji grzewczej, która była w formie kaloryferów. Nie przewidział jednego. Rdza wewnątrz instalacji zabarwiła spirytus na brązowo. Przemytnicy nie przejęli się tym zbytnio i oferowali go jako tak zwany polski koniak, opowiadał Tomasz Miegoń.
Dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni niemal otarł się o świętość. Ma w rodzinie dwóch błogosławionych. Pierwszy to ksiądz Władysław Miegoń, kapelan Marynarki Wojennej. Drugim włączonym w poczet błogosławionych jest jego wuj, ksiądz Antoni Rewera, profesor seminarium duchownego w Sandomierzu. – Zostali beatyfikowani przez Jana Pawła II w 1999 roku. Ojciec Święty mówił o nich dużo dobrych rzeczy. Pamiętam tę uroczystość, to było olbrzymie przeżycie i wzruszenie dla mnie i rodziny, wspominał.
Tomasz Miegoń jest z pewnych względów wyjątkowym szefem, bowiem po raz pierwszy cywil został dyrektorem Muzeum Marynarki Wojennej. – Nigdy nie przypuszczałem, że będę zajmował takie zaszczytne stanowisko, chociaż przyznaję, że było to moje marzenie, mówił Piotrowi Jaconiowi.
Posłuchaj całej audycji:
Maria Anuszkiewicz