Sezon na jesienne przeziębienia już się rozpoczął. Jesienią lekarze częściej zaczynają wypisywać pacjentom zwolnienia z pracy. Czy chętnie korzystamy z „przymusowych” urlopów? A może zwolnienie nie zawsze jest koniecznością, a raczej nieuczciwą formą odpoczynku od obowiązków? O tym rozmawialiśmy ze słuchaczami Radia Gdańsk.
Praca mimo wszystko
Wśród słuchaczy pojawiły się głosy, że zwolnienia lekarskie są nadużywane przede wszystkim przez młodych ludzi. – Pracuję w handlu od 10 lat i skala zwolnień i urlopów na zadanie rośnie z każdym rokiem. Połowa z nich to ściema, ale co zrobić? Młodym się nie chce, bo rodzice nie nauczyli ich szacunku do pracy, stwierdził jeden ze słuchaczy Radia Gdańsk.
Większość wiadomości nie była jednak tak krytyczna wiele z nich przyszło od tych osób, które mogą pochwalić się bardzo długim okresem pracy bez zwolnienia. – U mnie to już 17 lat, a to wszystko zasługa pietruszki, której wywar piję co drugi dzień, pisał słuchacz Radia Gdańsk.
Według Marka, najrzadziej ze zwolnień korzystają sami… lekarze. On sam nie był na zwolnieniu od 25 lat. – Ani jednego dnia zwolnienia od tego czasu, a przecież nie jestem z żelaza i też chorowałem. Parę razy przesadziłem, np. gdy chodziłem do pracy o kulach ze spuchniętą, jak arbuz kostką… Z perspektywy czasu mogę powiedzieć – nikt tego nie doceniał, przyznał Marek. – Ostatnie zwolnienie miałem w kwietniu ze względu na zabieg chirurgiczny i potem było 3 tygodnie próżnowania. Jednakże gdyby nie to, wtedy bym nie był na zwolnieniu od 11-12 lat, pisał Krzysztof.
Są i tacy, którzy nawet w szkole nie opuścili wielu godzin. – Przez całe gimnazjum miałem 100 procent obecności, a w szkole średniej opuściłem tylko jeden dzień, pisał jeden ze słuchaczy. – Moja córka przez dwa lata nie opuściła ani jednego dnia w szkole. 100 procent frekwencji, dodała Magda.
Zwolnienia bez skrupułów?
Kolejny słuchacz również bardzo rzadko korzystał ze zwolnień lekarskich. Teraz jednak przyznaje, że ostatnio zaczął to robić częściej. – Ja niemądry ostatnio byłem na zwolnieniu L4 w 2008 roku po złamaniu. W tym czasie dookoła widziałem samych chorowitych kombinatorów, którzy pod byle pretekstem i nie wiadomo skąd używają sobie na chorobowym. Pracuję od 25 lat i cztery razy byłem na L4, jednak po tym czasie wiem, żeby za często nie pokazywać, że się może – bo człowiek tylko zostanie wykorzystany i taki to interes. Ale uczę się i już nie mam skrupułów, przyznał.
Słuchacz Jaro pisze, że korzysta ze zwolnień… w trosce o szefa. – On jest uczulony na hasła urlop i L4. Dlatego dbając o jego dobrą kondycję i samopoczucie jestem na zwolnieniu od 3 miesięcy.
Za granicą jeszcze więcej
Słuchacze pisali również jak wygląda sytuacja w Wielkiej Brytanii. – Pracownik jak źle się czuje, ma prawo zadzwonić do pracodawcy i powiedzieć, że z powodu choroby nie przyjdzie do pracy. Może to trwać do pięciu dni i nie jest potrzebne zwolnienie, informowała nas Gosia.
Kolejna osoba dodała, że w Szwecji niektóre firmy wprowadzają na próbę 6-godzinny czas pracy, a wszystko przez… zwolnienia lekarskie. – Związki zawodowe apelują o takie rozwiązanie, bo za dużo osób chodzi na zwolnienia.
Andrzej Stępień/mat