Pomogli zwierzętom, a przy okazji dobrze się bawili. Trzecia edycja Puchy dla Sierściucha [GALERIA]

Pogoda była pod psem, ale to nie przeszkodziło w uzbieraniu pieniędzy dla zwierząt. – Zbliża się zima. Karma i koce zawsze się przydadzą, tłumaczy organizatorka imprezy i wokalistka zespołu Arshenic Oliwia Bartuś.

Pucha dla Sierściucha już się w tym roku odbyła. W piątkowy wieczór zaistniała po raz trzeci. I choć pogoda nie sprzyjała, to zwolenników pomagania w gdańskim klubie Metro nie zabrakło. To samo tyczyło się artystów, którzy chcieli przyłączyć się do pomocy.

Jak podczas poprzedniej edycji, tak i teraz koncert charytatywny otworzyły uczennice z Akademii Wokalu Star Project. – Najbardziej stresowałam się w domu. Jak już tutaj przyjechałam, to było dużo lepiej, przyznaje Paula Plotke, uczennica akademii. – Występowałam już kiedyś na scenie, ale po raz pierwszy zrobiłam to solo. To mój debiut na koncercie charytatywnym.

SZANSA DLA MŁODYCH

Obok pięknej inicjatywy pomagania, to także dla młodych wokalistek szansa na pokazanie się szerszej publiczności. Taką szansę otrzymał również zespół Coco Bongo. Za tą nazwą kryje się nic innego jak beznadziejne trio. Beznadziejne w znaczeniu: proste, wulgarne i bez większych ambicji na wielką karierę. Innymi słowy stuprocentowy punk.

Tą swoją szczerością i prostotą kupili sobie zarówno moją sympatię, jak i publiczności. Większości piosenek młodych gniewnych nie powinno publikować się przed 22:00. Jednak wśród piosenek Coco Bongo pojawił się też grzeczniejszy przebój, czyli „Wróć do mnie” Krzysztofa Krawczyka. Oczywiście w punkowej oprawie.

ORGANIZATORZY NA SCENIE

Podczas piątkowego wieczoru nie zabrakło także występu organizatorów całego zamieszania, czyli grupy Arshenic. W trakcie drugiej edycji Puchy Paweł „Kędzior” Kędzierski debiutował jako gitarzysta. W piątek widać było, że nowy członek stał się pełnoprawnym muzykiem Arshenica, bez którego fani nie wyobrażają sobie występu.

Wokalistka zespołu Oliwia po raz kolejny udowodniła, że potrafi uwieść wysokimi tonami romansującymi niekiedy z growlem. I choć nie jest to zespół o dużym dorobku (dopiero niedawno wydali album, który można było nabyć podczas koncertu), to gdańskie undergroundowe środowisko ich ubóstwia. A już z pewnością dobrze się bawi w ich towarzystwie.

STAND-UP PO RAZ PIERWSZY

Nowością podczas trzeciej edycji Puchy był występ stand-upera Adama Van Bendlera. – Przyszedł czas nieco odświeżyć koncertową formułę imprezy, która wcześniej miała wyłączność, mówi Oliwia Bartuś. Bendler to komik znany zwłaszcza gdańskiej publiczności. Kiedyś w Polsce przeważały kabarety, dziś odchodzą one w cień na rzecz stand-upu. I nie ma w tym nic złego, o ile wciąż będziemy się śmiać.

Humor Adama Van Bendlera nie jest dla wszystkich. Fani wyszukanego i inteligentnego humoru mogą być zaskoczeni ilością wulgarnego języka komika. Jego monologi z pewnością śmieszą, ale nie radzę wybierać się na jego występ z osobą towarzyszącą poniżej 18 roku życia.

Cały wieczór był udany przede wszystkim dlatego, że udała się akcja pomocy. Zebrane podczas trzeciej edycji Puchy dla Sierściucha karma i koce trafiły do gdańskiego schroniska Promyk. – Chcemy pomóc także schroniskom w innych miastach, przyznała Oliwia Bartuś. A to oznacza kolejne edycje imprezy, podczas której jednocześnie się bawimy i robimy coś dobrego.

Anna Polcyn/mili
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj