– Głęboki, zjawiskowy głos Luny Bystrzanowskiej, tajemnicza gitara Michała Banasika i szamańska perkusja Konrada Ciesielskiego. Ciary na plecach to mało! – przyznał dziennikarz muzyczny Radia Gdańsk Kamil Wicik. Ale nie tylko on był zachwycony niedzielnym koncertem Tranquilizer w Radiu Gdańsk…
W niedzielny wieczór scena należała do nich. Utalentowanej wokalistki Luny Bystrzanowskiej, gitarzysty Michała Banasika i perkusisty Konrada Ciesielskiego, znanego także z występów w zespole Blindead. Tranquilizer towarzyszyli goście: Rafał Wawszkiewicz (Merkabah), Artur Krychowiak (Nowa Ziemia), Matteo Bassoli (Blindead) oraz William Malcolm (Nightrun).
ZACZĘŁO SIĘ OD „…OF EMPTINESS”
Co prawda nie niedzielny koncert, chociaż poniekąd tak. Już tłumaczę. Tranquilizer uformował się na początku 2013 roku i po kilku miesiącach grania pierwszy skład zrobił sobie przerwę. – Później Konrad Ciesielski skomponował „…of emptiness”, specjalnie dla mnie. Zrodził się pomysł, żeby to nagrać i coś z tym zrobić – wspominała początki zespołu Luna Bystrzanowska w Radiu Gdańsk na początku tego roku.
Dzięki „…of emptiness” także słuchacze Radia Gdańsk mieli okazję poznać Tranquilizer. To właśnie tę piosenkę Kamil Wicik usłyszał jako pierwszą z repertuaru zespołu i od razu postanowił podzielić się nią ze słuchaczami. Potem Tranquilizer nagrał płytę, mini album i w końcu zagrał na żywo w Studiu Koncertowym Radia Gdańsk im. Janusza Hajduna.
SERCE MI WALI…
… przyznała ze sceny Luna Bystrzanowska. Antena, koncert transmitowany na żywo, publiczność w studiu i przed odbiornikami, to wszystko faktycznie może wywołać stres. Na szczęście ten został pozytywnie spożytkowany. Dał power do pokazania się z najlepszej strony. Bo chyba nie można inaczej ocenić tego koncertu jak bardzo pozytywnie. A podobało się nie tylko mnie…
CIARY NA PLECACH TO ZA MAŁO!
– Tranquilizer znamy z medycyny jako lekarstwo, które zmniejsza lęki, strach, napięcie, pobudzenie i stany związane z zaburzeniami psychicznym. To identycznie jak zespół Tranquilizer – przyznał Kamil Wicik – Te nostalgiczne, momentami delikatne dźwięki działają kojąco na umysł i serce.
Zachwycony koncertem był nie tylko Kamil i ja, ale przede wszystkim słuchacze. – Po koncercie słali do nas smsy pełne zachwytu – mówił Kamil Wicik – I chyba nie jestem obiektywny, ale moim zdaniem najlepiej wypadł mój ulubiony utwór „Sugar tale part II”… głęboki, zjawiskowy głos Luny Bystrzanowskiej, tajemnicza gitara Michała Banasika i szamańska perkusja Konrada Ciesielskiego. Ciary na plecach to mało!
OPRAWA
Muzycy zagrali profesjonalnie, a w głosie Luny zakochałam się ponownie. Tranquilizer malował koncert nie tylko brzmieniem, ale i wizualizacjami. A za te odpowiedzialny był Bartosz Hervy. Niby tylko mały ekran, w tle czarno-białe obrazy, a jednak stworzyły ciekawy klimat będący dopełnieniem dźwięku.
I JAK TU ICH NIE SŁUCHAĆ
Tranquilizer poznałam podczas audycji Muzyczna Strefa Radia Gdańsk. Wtedy to zespół promował debiutancki album „Take a Pill”. Później pojawili się w studiu prezentując mini album „10Ö8”. Zespół zaczął gościć coraz częściej na mojej playliście. Po usłyszeniu Tranquilizer na żywo, to ja częściej będę musiała gościć na ich koncertach. Utalentowani i z pomysłem na siebie. Czego chcieć więcej? Kolejnych wydawnictw? Te z pewnością się pojawią, bo jak przyznają sami zainteresowani teraz mają bardzo płodny okres twórczy. Innymi słowy spodziewajmy się niedługo kolejnego longplaya. A na razie zasłuchajmy się w tym, co już jest.