Rozmowy trudne jak wypadanie mleczaków, czyli jak przetrwać okres buntu?

Buntują się, tupią nogą, kłócą się i nie słuchają. Tak w skrócie można opisać zbuntowanego nastolatka. Ale czy zawsze musi to tak wyglądać? Co zrobić by dorastanie dzieci wśród hormonów przeszło bezboleśnie i dla samych nastolatków i dla rodziców? Jak budować relacje od początku, żeby potem lepiej dać sobie radę?

O tym rozmawiały Mamy w Mieście, czyli Magda Manasterska i Magda Świerczyńska-Dolot z psychologami Katarzyną Krakowską i Przemysławem Staroniem oraz nastolatkami, Aleksandrem Witochą i Maciejem Guciem.

JAK BUDOWAĆ RELACJE?

Magda Świerczyńska-Dolot, Radio Gdańsk: Zaczynamy od początku, jak budować relacje kiedy dziecko jest małe, aby w przyszłości ten okres dojrzewania przejść spokojnie?

Katarzyna Krakowska: Rozpoczynać musimy bardzo szybko. Im szybciej zaczniemy, tym lepiej. Przede wszystkim zaufanie. Musimy budować nasze zaufanie, aby ten maluch patrząc na nas widział osobę, która daje mu poczucie bezpieczeństwa. Jest osobą wiarygodną, czyli za jej słowami idą też czyny. Pytałam wczoraj mojego 22-letniego syna, na czym polegała nasza relacja i jak doprowadziła do tego, że jest w tej chwili odpowiedzialnym i fajnym młodym mężczyzną. Powiedział, że przede wszystkim to zaufanie i stworzenie przestrzeni. Z jednej strony czuwanie nad tym maluchem, a z drugiej strony stworzenie przestrzeni do popełniania błędów.

POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA I WŁASNA PRZESTRZEŃ

Przemysław Staroń: To są dwie najważniejsze rzeczy. Z jednej strony poczucie takiej przystani. Dziecko wie, że w każdej chwili może wrócić do rodziców i poprosić o pomoc. Jednocześnie ma poczucie, że ma pewną przestrzeń, w ramach której może działać. I do tego wiarygodność, która jest jedną z najważniejszych rzeczy nie tylko w wychowaniu ale też w naszym życiu. Aby to, co jest przez nas mówione pokrywało się z tym co robimy.

Magda Świerczyńska-Dolot: Mówimy o pewnych receptach, o pewnym ideale. Jeżeli za nim podążamy, to gdzie jest ten wiek buntu, brak relacji? To dosyć proste, o czym mówicie, a mimo wszystko są schody później…

Katarzyna Krakowska: Proste i nie. Możemy teoretyzować, możemy przeczytać wiele książek i poradników, natomiast kiedy dochodzi do zderzenia i zaczynają wchodzić w grę emocje, zarówno nasze jak i tej drugiej strony, a do tego hormony, wówczas teoria niestety idzie w odstawkę. Przychodzi życie i te recepty, które mieliśmy, wcale nie są takie łatwe do zastosowania.

CZAS NA BUNT

Magda Manasterska, Radio Gdańsk: Co to jest ten bunt nastolatków?

Maciej Guć: Ja właściwie niczego takiego nie przeszedłem. Od zawsze miałem dobre relacje z rodzicami. Tak mnie wychowywali, tak przeprowadzili nasze relacje, aby dość spokojnie to przeszło. Kiedy uczyłem się na przyrodzie o tak zwanym buncie młodzieńczym, to wydawało mi się to tak bardzo odległe.

Magda Świerczyńska-Dolot: Olek, Ty masz chyba odmienne zdanie?

Aleksander Witocha: Bunt zaczyna się wtedy, kiedy dorastamy i wybieramy swoją drogę. Zaczynamy sami siebie tworzyć. Do pewnego wieku tworzą nas rodzice, wychowują nas, pokazują nam w którą stronę iść. W którymś momencie ten kierunkowskaz zaczyna nas trochę uwierać. Chcemy jednak być sobą, a nie klonami swoich rodziców. Tutaj pojawia się ta iskra, niezgoda. Zaczynamy się kłócić, robić na złość rodzicom.

DZIECKO ZACZYNA MIEĆ SWOJE ZDANIE

Katarzyna Krakowska: Przychodzi taki moment, kiedy dziecko zapatrzone w rodzica, który był do tej pory autorytetem, zaczyna mieć swoje zdanie. Chce to zdanie przeforsować, o ile rodzice nie dają mu przestrzeni. Bardzo często jest to związane z tym, że chcemy, by dziecko poszło jakąś drogą, której nam na przykład nie udało się zrealizować. Ono w tym momencie zaczyna się buntować. Rodzic nie jest już autorytetem. Młody człowiek zaczyna widzieć wszystko w sposób racjonalny, a nie emocjonalny. Dziecko chce mieć swoje zdanie. Im bardziej rodzice zaczynają ciągnąć w swoją stronę i wprowadzać ograniczenie, tym bardziej dziecko zaczyna tupać nogą.

Z BUNTEM JAK Z WYPADANIEM MLECZAKÓW

Przemysław Staroń: Z tym buntem to jest tak jak z wypadaniem mleczaków. To po prostu musi nadejść. Taki podstawowy błąd jaki pojawia się przy myśleniu o buncie, to założenie, że to coś złego. To musi przyjść w takiej czy innej formie. I dopiero wtedy, kiedy człowiek odpowie sobie na pytanie „kim jestem?”, często może wrócić do tego co mówili rodzice. Każdy może to wiedzieć. Ale w momencie kiedy to moje dziecko czy mój wychowanek zaczyna sprzeciwiać się, to jako ten podmiot, nie mogę sobie z tym poradzić. Rodzic musi naprawę bardzo mocno pracować nad samym sobą. Po to, by był gotów na to, że nawet jeśli to moje dziecko kłóci się ze mną, nie zgadza, to ono cały czas jest moje a ja jestem jego rodzicem. Ta różnica zdań nie powoduje załamania relacji.

Aleksander Witocha: Ja jestem w trakcie buntu. Nijak nie dogaduję się z rodzicami. Tu chodzi o zrozumienie. Człowiek w którymś momencie orientuje się, że jest wyjątkowy, że nikt nie jest taki jak on, nie jest do końca podobny do swoich rodziców. Rodzic musi się zorientować, że dziecko nie będzie idealne tak jak on tego chce. Dziecko będzie jego dzieckiem i musi się nim zaopiekować i dać mu wyrosnąć. Człowiek, któremu daje się wolność, wyrośnie na kogoś lepszego i obeznanego ze światem od tego, który został wychowany na podobieństwo taty czy mamy.

TYLKO NIE „BO TAK”

Magda Świerczyńska-Dolot: Czego nastolatkowie potrzebują w okresie buntu? Pogłaskania po głowie czy wręcz przeciwnie?

Aleksander Witocha: To oczywiście zależy od charakteru człowieka. Ludzie się od siebie kompletnie różnią. Niektórzy będą potrzebowali ciepła i mamy do końca swojego życia. Inni będą potrzebowali wolności. Ja na przykład potrzebuję wolności, bo mam swoje znajomości, typuję kolejne ścieżki swojego życia. Wiem, że w niektóre miejsca będę musiał po prostu iść sam. Ale moja mama do końca tego nie rozumie. Powoli jednak zaczyna się do tego przekonywać. Kiedy na przykład jedziemy razem samochodem, rozmawiamy o polityce, a nasze zdania się różnią. Chyba widzi wtedy, że ja już nie mam pięciu lat. Ale kiedy słyszę w domu, że mam coś zrobić, bo tak, to mnie krew zalewa.

Posłuchaj audycji:

Magda Manasterska

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj