Wybory w Rosji z olbrzymią przewagą wygrała rządząca partia Jedna Rosja, zdobywając 343 mandaty w 450-osobowej Dumie Państwowej. To partia Władimira Putina.
O wybory w Rosji Wojciech Suleciński pytał w audycji Jak Działa Świat. Jego gościem był Piotr Skwieciński, publicysta „WSieci”, były korespondent z Moskwy.
WIELKI SUKCES PUTINA?
Czy te wybory to wielki sukces Putina i jego partii, czy europejska opinia publiczna niespecjalnie w ogóle na nie zareagowała? – To jest sukces Putina, są w nim też zalążki niebezpieczeństw. Sukces dlatego, że liberalna opozycja, której spektakularny zryw obserwowaliśmy na przełomie lat 2011/12, teraz pokazała swoją bezsilność. Jest skłócona, słaba i bez szans na sukces. To wyglądało bardzo źle. Ci, których Putin kilka lat temu się obawiał, teraz pokazali, że nie ma powodów do strachu. Warto też zwrócić uwagę na frekwencję, która była bardzo zła, zwłaszcza w większych miastach – mówił Skwieciński.
SŁABA OPOZYCJA
Niechęć ludzi do głosowania może oznaczać, że bardziej demokratyczna opozycja ma jeszcze potencjał, bo, jak zaznaczał publicysta, niska frekwencja nigdy nie oznacza popierania partii rządzącej. – Opozycja ma duże wewnętrzne problemy. Dzieli się, tworzone są mariaże, grupki, partyjki. Wszystko po to, by za chwilę ulec rozpadowi. Liderzy mają potworne ambicje i nie potrafią się ze sobą dogadać. Poza tym opozycja popełnia błąd za błędem. Na przykład każdy Rosjanin pozytywnie odnosi się do przykazań cerkiewnych. Nawet jeśli się z tym nie zgadza, to wie, że trzeba to szanować. Opozycja natomiast jest całkowicie antyklerykalna. Nie widzę w tym żadnego potencjału – wyliczał publicysta.
NACJONALIZM SIĘ OSTUDZIŁ
Rosyjskie wybory odbyły się w obliczu dwóch wojen: w Ukrainie i w Syrii, które można ocenić jako powrót Rosji do wojennej mocarstwowości. – Wojna na Ukrainie odegrała mniejszą rolę niż byłoby to możliwe, gdyby wybory odbyły się rok wcześniej. Gwoli ścisłości: ogromna większość Rosjan popiera politykę zagraniczną Putina, w tym włączenie Krymu. Z sympatią patrzą na separatystów, choć nie popierają samej wojny na Ukrainie. Największa fala entuzjazmu nacjonalistycznego już się jednak przewaliła. Posiadanie Krymu nie jest już tak nośne. Rok wcześniej uczucia antyzachodnie były bardziej entuzjastyczne – uznał Piotr Skwieciński.
W programie poruszany był również temat przyszłości Unii Europejskiej. Na ten temat mówił Janusz Lewandowski, deputowany do Parlamentu Europejskiego.
Posłuchaj audycji:
mili