Mroczna historia z czasów stalinowskich na Pomorzu. Kto zabił Franka Rodka?

lipiec

Jest koniec kwietnia roku 1950. Kilka miesięcy wcześniej przelała się przez cały kraj propagandowa orgia ku czci Stalina, z okazji 70 rocznicy jego urodzin. Teraz władze komunistyczne zadekretowały 1 maja jako święto państwowe. Do wszystkich miast i wsi w Polsce zwozi się bele czerwonego płótna, by lud udekorował nimi ulice. Czerwone płótno trafia też do Starego Pola za Malborkiem. W dekorowaniu świetlicy i całej wsi bierze udział wiele osób, wszystko to nadzoruje milicja, konfidenci UB i aktywiści partyjni. Dekoruje także Franek Rodek, stróżujący w miejscowym geesie. Ma 22 lata, przybył „na Zachód” w poszukiwaniu lepszego życia z biednej podradomskiej wsi, tu się ożenił. To spokojny, pracowity chłopak. W wolnych chwilach jego pasją jest gra w warcaby.

Franek odważył się skrytykować wieszanie czerwonego płótna. – Może i ładnie, ale co z tego. Tyle płótna zmarnowane, a nasze kobiety nie mają z czego uszyć poszew na pierzyny, bo w sklepie tego nie kupisz…

UCIECZKA FRANKA RODKA

Wieczorem, na zebraniu wiejskim, Franek powtórzył te uwagi. Jeszcze tego samego dnia przyjeżdża milicja i ubowiec, by aresztować „wroga ludu”. Franek nie namyśla się długo, słyszał już o „przesłuchaniach” na UB. Ucieka z domu, zabierając swój karabin od stróżowania. A nuż się przyda.

UB aresztowało żonę Franka i jej szwagra. Przesłuchują przez kilka dni, potem nagle wypuszczają. Dlaczego? Franek nie żyje. UB puszcza wersję, że się ukrywał z bronią, trzeba go było zabić, bo był niebezpieczny. Podobno osaczyli go w Szropach pod Sztumem… Pozwalają zabrać trumnę z ciałem, ale zabraniają otwierania trumny przed pochówkiem. Szwagier Jan Lipiec zobaczył w ostatniej chwili przed zamknięciem trumny twarz Franka obwiązaną bandażami. Poznał Franka tylko po pięknych, bujnych włosach. Zamiast dłoni miał dwa krwawe strzępy…

BRAK ŚLADU W DOKUMENTACH

Co się działo z Frankiem od momentu, gdy uciekł z domu przed aresztowaniem? Dlaczego w ogóle uciekał? Czy jego śmierć była rzeczywiście wynikiem obławy, czy „przesłuchania” przez ubowców z Malborka lub ze Sztumu? I największa zagadka w tej mrocznej i przeraźliwie smutnej historii: Nie ma żadnych śladów w ubeckich dokumentach PUBP Malbork ani PUBP Sztum w archiwum IPN. Dlaczego nie ma, skoro podobno była obława? A może po prostu zamordowali go i chcieli swą zbrodnię ukryć?

O smutnej historii Franka Rodka opowiada w audycji Władysława Lipiec, siostra jego żony oraz syn Kazimierz Lipiec. Fot. IPN

Gdański oddział IPN liczy na to, że ktoś z najstarszych słuchaczy Radia Gdańsk może jeszcze tę sprawę pamiętać i rzucić na nią nieco światła. Jeśli okoliczności podane przez Władysławę Lipiec potwierdzą się w innych relacjach lub w dokumentach, IPN uzna Franka Rodka za ofiarę komunistycznego bezprawia tamtych lat; za człowieka, który walczył o prawo do wolnego słowa i zginął za prawo do wyrażania opinii.

Zbrodnie komunistyczne nie podlegają w Polsce przedawnieniu.

 

Piotr Szubarczyk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj