– Opustoszała Rzeczpospolita, opustoszała Ukraina. Wilcy wyli na zgliszczach dawnych miast i kwitnące niegdyś kraje były jakby wielki grobowiec. Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą – te słowa z „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza ożywiają w pamięci komandora Jana Pinkiewicza z Gdyni tragedię spalonych i wymordowanych przez Ukraińców polskich wsi.
Jego małą ojczyzną był powiat brodzki pod Lwowem: Hucisko Brodzkie, Huta Pieniacka, Huta Wierchobuska, Polikrowy, Podkamień, Czernica.
Janek Pinkiewicz (w środku) jako żołnierz wojska „ludowego”w Kołobrzegu. Był dzieckiem pułku, miał dopiero 16 lat. Fot. IPN
– To była moja Ziemia. Polska Ziemia. Dziś już pozostała tylko ziemią przesiąknięta polską krwią – mówi Jan Pinkiewicz, bohater audycji „Nieznane głosy świadków historii”.
Po wojnie zamieszkał w Gdyni, był znanym żeglarzem i wychowawcą młodzieży. W audycji wraca myślami do swej poprzedniej małej ojczyzny. Opowiada o okupacji sowieckiej lat 1939-41, pierwszych zbrodniach ukraińskich na Polakach, o sowieckich porządkach, wywożeniu na Sybir, pozbawianiu polskich wsi młodych mężczyzn, naturalnych obrońców przed zbliżającą się tragedią.
ATAK BANDEROWCÓW
W niedzielę 13 lutego 1944 wieś została zaatakowana przez silny oddział banderowców. Cudem ocalała, bo polski nauczyciel pobiegł za wzgórze, do miejsca, gdzie stacjonował niemiecki pododdział. Oszukał Niemców mówiąc, że Hucisko zaatakowała partyzantka sowiecka. Po chwili dwa niemieckie czołgi i piechurzy w białych skafandrach maskujących zamienili ukraiński atak w katastrofę.
Można było? W audycji pojawia się pytanie o niemiecką odpowiedzialność za Wołyń. Wszak Niemcy byli jako okupanci zobowiązani konwencją haską do obrony ludności na okupowanym terenie. Wieś nie przetrwała kolejnego ataku banderowców, którzy ją spalili. Przedtem Polacy ewakuowali się do Brodów. Miasta były bezpieczne.
BRAWUROWA AKCJA NASTOLATKÓW
Jan Pinkiewicz był członkiem samoobrony, opowiada o brawurowej akcji 3 nastolatków na stanowisko ukraińskiego ckm-u. Był bardzo dumny ze swego starszego brata Franciszka Pinkiewicza – oficera ZWZ-AK, który dowodził samoobroną Huciska Brodzkiego. Stracił rodziców w dniu „wyzwolenia” ziemi brodzkiej przez sowietów. Sowieckie pociski moździerzowe zabiły ich we własnym domu, który cudem ocalał z ukraińskiej rzezi. Tak dopełniła się tragedia rodziny.
Komandor Jan Pinkieiwcz był po wojnie znanym żeglarzem i wychowawcą młodzieży. Fot. IPN
hb