„Chciałem dostroić się do miasta”. Jan A.P. Kaczmarek dla Gdyni stworzył „Emigrę – Symfonię bez końca”

– „Emigra” musiała być osobista. Gdyby muzyka miała być historyczna, opisywałaby wiele wątków i przez to by się pogubiła. Ja zamknąłem oczy, włączyłem rodzaj retransmisji i zaczęło się robić ciekawie – tak o widowisku muzycznym „Emigra – Symfonia bez końca” mówi jej kompozytor Jan A.P. Kaczmarek. Laureat Oscara stworzył je dla Muzeum Emigracji w Gdyni.
Co zobaczył Jan A.P. Kaczmarek gdy sięgnął do swoich wspomnień z emigracji? W audycji Gdynia Główna Osobista opowiadał, że poszczególne fazy – emigracja była dla niego bardzo szczęśliwym czasem, ale zapłacił też za nią potężną cenę. – My, emigranci rozumiemy się bez słowa. Nigdy nie ma samych zysków, ani samych strat. W moim przypadku największym negatywem były utracone przyjaźnie w Europie. W czasie gdy wyjeżdżałem w 1989 roku nie było łatwych i szybkich sposobów komunikowania się, nie bawiliśmy się internetem, facebookiem. Emigracja była faktycznym oddzieleniem się od kraju, w którym mieszkałem dotychczas.

PERKUSJE BRUTALNĄ POBUDKĄ DLA SŁUCHACZY

W „Emigrze” dużą rolę odgrywają dźwięki perkusji – przed orkiestrą gra dziesięciu perkusistów. Jan A.P. Kaczmarek zaczerpnął ten pomysł z promenady w Santa Monica. – Jest ona odcięta dla ruchu, co ileś metrów gra tam jakiś muzyk, usiłując zarobić parę groszy. Jednym z muzyków był perkusista, a z głośników, które miał ze sobą płynęła bogata, instrumentalna muzyka, tylko brakowało bębnów. On na tych bębnach grał z przodu. Wtedy zrozumiałem, że do „Emigry” potrzebuję wystawionej do przodu całej baterii perkusistów, takiej o rockowym charakterze.

– Perkusje będą dramatycznym punktem dla gry orkiestrowej, brutalną pobudką. Perkusistów zobaczyłem jako koła wielkiej lokomotywy, która wyrusza gdzieś w świat albo tłoki wielkiego silnika transatlantyku. To, co najbardziej poruszyło mnie w Muzeum Emigracji, to wspomnienie złotej ery statków dalekomorskich. Może szkoda, że się skończyła, bo podróż, która trwała dwa tygodnie, dawała szansę zastanowienia się nad sobą, presje były nieznane.

KOMPOZYTOR WSPÓŁPRACUJĄCY

Od dłuższego czasu trwają próby do „Emigry”. – Prawie tydzień jestem w Gdyni, chciałem się dostroić do miasta. Próby są codziennie, trwają po kilka godzin, dopieszczamy każdy szczegół. Nawet najwspanialsza kompozycja nie jest wiele warta jeśli źle się ją wykona. Rolą kompozytora jest współpracować z dyrygentem i wykonawcami, by wykonanie było możliwie doskonałe. A ze mną łatwo jest współpracować, bo jestem łatwy w obyciu i życzliwy ludziom – podsumował Kaczmarek.

Premierę „Emigry – Symfonii bez końca” zaplanowano na 25 lutego w hali Gdynia Arena.

dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj