Józef Sołtys z Gdańska o Czerwcu`56Sam zgłosił się do Instytutu Pamięci Narodowej. Powiedział tylko, że musi, bo „to sprawa honorowa”. Bohaterem audycji „Nieznane głosy świadków historii” jest Józef Sołtys z Gdańska, emerytowany pracownik browaru. Ale także niedoszły lotnik. Jako uczeń Technicznej Oficerskiej Szkoły Wojsk Lotniczych w Oleśnicy Śląskiej wraz z kolegami przystąpił do protestu w związku z wydarzeniami Czerwca `56 w Poznaniu.
W ostatnim roku rozgorzała dyskusja na temat Wojska Polskiego „ludowego”, tego z czasów komunistycznych. Pretekstem do tej dyskusji stało się ogłoszenie przez kilku historyków wyników badań nad kadrą tego wojska. Okazało się, że przez szeregi wojska „ludowego” (oficjalnie nigdy się ono tak nie nazywało, to była nazwa zwyczajowa, czy raczej propagandowa) przewinęło się, w całej jego historii, około 22 tysięcy oficerów sowieckich. To tyle, ile zginęło w Lesie Katyńskim, w piwnicach NKWD w Smoleńsku, Charkowie, Twerze i w paru innych, nierozpoznanych jeszcze miejscach. Jakkolwiek okrutnie by to nie zabrzmiało, można powiedzieć: Wymiana kadr! Zasadnicza, krwawa, bolszewicka wymiana kadr.
W dyskusji o naturze wojska „ludowego” podaje się szokujące przykłady: wojsko strzelające na ulicach Poznania w czerwcu 1956. Karabiny maszynowe na czołgach, pod bramą Stoczni Gdyńskiej rankiem 17 grudnia 1970, strzelające na wprost do Janka Wiśniewskiego i innych grudniowych chłopców. Czy można więc mówić, że to było wojsko polskie?
ŻOŁNIERZE PROTESTOWALI PRZECIWKO STRZELANIU DO CYWILI
– Było wojsko, które strzelało do ludzi i było wojsko, które protestowało. Kiedy się dowiedzieliśmy, co działo się na ulicach Poznania, decyzja była natychmiastowa. Podejmujemy głodówkę – podkreśla Józef Sołtys. Zgłosił się do IPN, aby opowiedzieć o protestach uczniów Technicznej Oficerskiej Szkoły Wojsk Lotniczych w Oleśnicy Śląskiej.Nie tylko głodowali. Kiedy szli na stołówkę, śpiewali „Pierwszą Brygadę”. A jak im zakazano, to jedynie nucili pieśń. – Ale była nas setka i było słychać – zapewnia świadek. Byli piękni w swej młodzieńczej niepokorze. I zdeterminowani. Mieli dużo do stracenia, ale się nie wahali.
Józefowi Sołtysowi nie udało się zdać matury w szkole wojsk lotniczych, bo… ją rozwiązano po proteście przyszłych lotników na strzały wojska w Poznaniu. Prosto z tej rozwiązanej szkoły trafił do milicji. Zwolnił się stamtąd po kilku latach, bo to nie było dobre miejsce dla niepokornych. Chciał być marynarzem, ale się okazało, że jest niepewny politycznie. Tak trafił do gdańskiego browaru, w którym przepracował 36 lat.
Wojsko „ludowe” było takie, jakimi byli jego oficerowie i żołnierze. Poszczególni oficerowie i żołnierze. Nie można wszystkich mierzyć jedną miarą.